nie wyspalam sie. Siedze zmulona i pragne kawy. A w portfelu lataja motylki. No jest jeszcze karta, ale karta automatu z kawa nie nakarmie. No nic, trza sie jakos pozbierac.
Menu na dzis:
1. serek wiejski z rzodkiewka i szczypiorkiem
2. jogurt i pistacje
3. kalmary faszerowane z ryzem
4.maliny
5. zupa brokulowa
6. kostka czkolady.
Ide tez na silownie na 2 godziny. Dzis probuje czegos, co sie nazywa "body pump" i podobno jest ciezkie, ale trener zachwalal. Zobaczymy, co wyjdzie. A w weekend jest plan wycieczki do Verdon. Musze popatrzec co mozna wymyslic do jedzenia by bylo zgodne z dieta i nadawalo sie pod namioty.