Buty miały wczoraj swój debiut. Dziwnie mi się w nich biegało, bo są bardzo mięciutkie w środku. Miałam wrażenie, że bardziej się przez to męczę ale to pewnie kwestia przyzwyczajenia. Pierwszy raz pokusiłam się o trasę ponad 6 km.
Nie jestem do końca zadowolona z czasu ale da się poprawić.
Nadal staram się jeść trochę więcej i lepiej się z tym czuję. Nie jestem już głodna wieczorem.
Menu:
śniadanie: 4 kromki chleba słowiańskiego i z jajkiem (2 szt), 2 plastry sera żółtego, papryka, cebula, garść mieszanki sałat, masło, pomidor
II śniadanie: galaretka z truskawkami, jabłko, kilka winogron
przekąska: 2 kromki chleba słowiańskiego z serkiem naturalnym i szczypiorkiem
obiad:brązowy ryż zapiekany z jabłkami, rodzynkami i pianą z białek
podwieczorek: koktajl (banan, kiwi, gruszka, kilka truskawek, 80 g jogurtu naturalnego)
kolacja: kromka chleba słowiańskiego, 2 garście mieszanki sałat z rukolą, pół pomidora, kawałek papryki, gruby plaster fety, łyżka oliwy
Wykonałam już 69% swojego postanowienia na ten tydzień. Spaliłam 1725 :)) Mam nadzieję, że wreszcie zauważę jakiś spadek. (centymetrów bądź wagi)
angelisia69
13 marca 2015, 13:56to super ze sa miekkie,przyzwyczaisz sie ;-) obiadek na slodko,pychotka
ita1987
13 marca 2015, 10:06Super! ;-)
Oktaniewa
13 marca 2015, 09:08Świetnie. Też robię postanowienia a jaki ból jak brakuje troche % do wypełnienia.. :)