elo! ;)
Tak parę słów na szybko..
Waga waha się pomiędzy 60,5 kg a 62 kg.. Zaraz ją wy**** przez okno...;/
Jestem zła, bo staram się jak mogę, a efektów nie widać..
Po targach ślubnych doszłam do wniosku, że jesteśmy w czarnej dupie ze wszystkim i teraz jest jedna wielka nerwówa, bo załatwiamy wiele rzeczy już, teraz, natychmiast i naraz. W tym tygodniu załatwiliśmy powóz konny (jako koniara nie wyobrażam sobie innego transportu ;p), dopięliśmy sprawy z restauracją, załatwiliśmy florystę, a jutro zamawiam zaproszenia, zawiadomienia i wizytówki.
Diety się trzymam, chociaż nie zawsze jem o stałych porach, ale staram się! Ruch też jest o dziwo.. Więc mam nadzieje, że niebawem zobaczę jednak efekty na wadze.
Zima przyszła, śnieg leży i miałam dylemat czy iść biegać ;/ ale przecież będzie gorzej i nie ma co się wykręcać! Więc zaraz ubieram moje neoprenowe spodenki i jazda!
Jutro będę miała chwilę dla siebie i nadrobię zaległości w Waszych pamiętnikach ;)
Buziaki ;)
edit: właśnie wróciłam z biegania i duma rozpiera mi pośladki! ;D Wiatr śniegiem w oczy, a ja twardo zrobiłam swoje 5,2 km! Miszcz! ;D
niezapominajka33
15 stycznia 2014, 09:34elo :). Ważne, że waga nie idzie w górę, być może to chwilowy zastój :)
angelisia69
15 stycznia 2014, 09:31Oj zacznie spadac moja droga,kazda z nas lapia zastoje,najwazniejsze to sie nie poddawac i myslec pozytywnie.Kurde ty biegasz w taka pogode?Mi by sie dupska ruszyc nie chcialo,dlatego mam w domu mini klub fitnes hehe A co do powozu to zawsze mi sie marzyl taki slub,nie tak jak wiekszosc limuzyna.Powodzonka i milego biegania ;-)