Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień Grilla i odwiedzin.


Witajcie dzisiaj!
Dzięki za wszystkie komentarze, naprawdę lepiej się człowiek motywuje kiedy wie, że inni borykają się z tym samym i wspierają.
Dzisiejszy dzień nie należał do najlepszych względem diety, albowiem przyjechał z Niemiec mój wujek, którego widuję raz na parę lat, no więc organizował grilla. Dobra wiadomość jest taka, że nigdy nie przepadałam za kiełbasami, lecz wolę sałatki, zła jest taka, że były to sałatki z majonezem. No i jak się tu oprzeć... Nie jest jednak tragicznie, zobaczcie same:

Dzisiejszy jadłospis:
Śniadanie: kajzerka z niskosłodzonym dżemem - 175kcal
Drugie śniadanie: maślanka truskawkowa - 158kcal
Obiad: Rosół z kaszą - 270kcal
Grill: sałatka gyros, sałatka jarzynowa, pół kiełbasy z grilla, chleb z masełkiem czosnkowym - 830kcal (na szczęście wszystko to przed 19:00)
Dzisiejszy sport:
Spacer 1,5h - 320kcal
Bieganie 0,5h - 250kcal
Rowerek 1h - 500kcal
Bilans wychodzi więc na plusie 363kcal, myślę, że nie jest najgorzej :)

Aczkolwiek spotkania rodzinne trochę dołują człowieka... może i też motywują?
Na samym wejściu dowiedziałam się, że mam "pućki" czyli pulchne policzki, a na koniec wujek porównał mnie do mojej ważącej 80kg ciotki twierdząc, że "niewiele mi brakuje".
Niby się nie przejmuję, ale jednak w człowieku coś zostaje, na tyle, że podczas wieczornego biegania myślałam tylko o tym, że "ja im jeszcze pokażę".
  • Olaa92

    Olaa92

    28 sierpnia 2013, 23:56

    Mmmmm... Grill pychota!!:)