Jestem w drugim tygodniu mojej diety.
Miałam sporo czasu, żeby się oswoić i przywyknąć, a raczej - poświęciłam na to sporo czasu. Mam wrażenie, że dopiero dziś wchodzę w tryb zdrowego odżywiania. Przez ostatnie 2 tygodnie jednak, pomimo, iż średnio przestrzegałam samej diety (mam na myśli to, że nie przygotowywałam dokładnie tych posiłków, które przydzieliła mi Pani dietetyk), nie próżnowałam. Starałam się stopniowo wprowadzać dobry nawyki, które pomogą mi trzymać się diety - jadłam regularnie, zaczynając zawsze od śniadania (w tym pomaga mi bardzo bardzo Vitalia, motywuje mnie to, że muszę odhaczać, czy mi się udało zastosować nawyk, czy nie), a dodatkowo starałam się ciągle być aktywną fizycznie - chociażby wychodząc na krótki spacer.
Wiadomo, mogłabym teraz użalać się nad sobą, bo "znów się nie udało", ale pierwszy raz właśnie nie mam takiego uczucia, czuję, że to, jak spędziłam ostatnie dwa tygodnie, biorąc pod uwagę wszystkie przeciwności i problemy, które mnie w ostatnim tygodniu spotkały, jest dobre i stanowi dobry początek.
Dzisiaj startuję z treningami. Jestem też po zdrowym śniadanku - przepis z diety. Jestem też bardzo pozytywnie nastawiona do wszystkiego, co mnie dzisiaj czeka (a u mnie zazwyczaj o 6 rano to nie jest zbyt częste zjawisko!).
Powodzenia życzę wszystkim, którzy walczą, jak ja. Byle do przodu!!