Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
obżarstwo i refleksje o 22.36


Oj, dzisiaj to byłam trochę niegrzeczna :/ Od rana miałam jakiś taki pęd do słodkiego Więc zaczęło się od śniadania:
śniadanie: naleśniki (ciasto z przepisu z diety Dukana) z nadzieniem kakaowym (pół kostki chudego twarogu zmiksowane z 4 łyżkami kakao Puchatek i 2 łyżkami jogurtu naturalnego 0%)
2śniadanie: jogurt Bakoma 7 zbóż + 3 łyżeczki błonnika Granex z jabłkiem
obiad: 2 wysuszone w piekarniku kiełbaski + pół torebki brązowego ryżu + pomidory z sosem fit up
podwieczorek: owsianka malinowa + jogurt pitny wiśniowy
kolacja: 5 krążków wafli ryżowych + 400 ml kakao z mlekiem 0,5%

No i oczywiście dużo piłam: woda, czerwona herbata.
Skubnęłam też od mamy dwa cukierki z galaretką w czekoladzie.

Za dużo tego wszystkiego chyba dziś było. No nic jutro się poprawię.
Humor dziś miałam o wiele lepszy niż wczoraj. Ale na zakończenie tego dnia naszłą mnie taka refleksja. Kurcze, jak to się dzieje, że wszyscy idą do mnie ze swoimi sprawami, smętami itd. i oczekują mojej opinii, albo, że powiem im co mają robić. Zawsze staram się coś doradzić. Ale uświadomiłam sobie, że ja tak nie potrafię! Nie opowiadam o swoich sprawach nikomu zbyt wiele. Moje przyjaciółki mają zawsze tyle problemów, że zanim ich wysłucham to już nie mam siły na opowiadanie o swoich. Czasami zwierzają mi się zupełnie obcy ludzie. A ja nie potrafię, nie chcę, nie dam rady opowiadać o sobie właściwie nikomu.
Ale już wiem dlaczego chcę studiować psychologię od października:
Chce pomagać innym, bo sobie nie potrafię pomóc.
Może w ten sposób zrozumiem samą siebie :)