Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie jestem osobą, która zaczęła się odchudzać, bo aktualnie wieszaki są na topie :) To się stało z dnia na dzień, ot tak po prostu. Mama poprosiła mnie o wyniesienie wagi z łazienki. Skoro mi przypomniała, że taki przyrząd w ogóle znajduje się w naszym domu, to postanowiłam z niego skorzystać. I o zgrozo.... strzałka pokazała taką wagę, jakiej jeszcze nigdy na niej nie widziałam :/ Nie mogłam w to uwierzyć, bo od dłuższego czasu moja waga była stała, a tu nagle ponad 10 kg więcej!!! Jak mogłam tego nie zauważyć? To był główny bodziec. Hmmm.... no i jeszcze to towarzyszące mi od jakiegoś czasu uczucie ciężkości, dolegliwości wątroby... Zwyczajnie zaczęłam się bać o swoje zdrowie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5839
Komentarzy: 58
Założony: 13 maja 2011
Ostatni wpis: 6 października 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Caliopee

kobieta, 37 lat, Białystok

164 cm, 86.90 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: w tym roku na bikini nie ma szans ale w przyszłe wakacje będę ważyła 58 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 października 2016 , Komentarze (6)

Śniadanie zjedzone, kawa wypita - mogę zatem poświęcić chwilę na internety ;)

Słuchajcie, dziwna sprawa. Od jakiegoś czasu moja waga stoi albo waha się w   granicach 87 - 88,5. I tak na przykład wczoraj staję na wadze i mam 88,4, jem zgodnie z założeniami redukcji, piję ile trzeba, wieczorem trening, ok 50 min - przysiady, ćwiczenia na nogi, ramiona z hantlami 2 kg, wewnętrzne partie ud Chodakowskiej. Po treningu kolacja - dość późno, bo ok. 20.30 - dwie łyżki kaszy jaglanej + potrawka z indyka z dynią, papryką i pietruszką. Do tego koktajl: pol szklanki mleka, ok. 200 g mrożonych truskawek, łyżeczka miodu z cynamonem. Rano staje na wadze - 86,9/87.

Zawsze ważę się rano, dlatego pomiary są na czczo. Zbliża mi się okres, myslałam, że te 1,5 kg to zatrzymanie wody, co jest norma u mnie. Ale to chyba nie to... 

Macie jakiś pomysł?

11 lipca 2016 , Komentarze (7)

Od czwartku, a więc już od 5 dni jestem na diecie kontrolowanych ograniczeń :P Tak, być może dla większości z Was nie ma to najmniejszego sensu, ale dla mnie jak najbardziej :D

Co to jest to kontrolowane ograniczenie? To nic innego jak system jedzenia, w początkowej fazie ograniczający zapotrzebowanie kaloryczne, ale pozwalający na jedzenie kilka razy w tygodniu ulubionych deserów czy dań, żeby nie utrudniać procesu odchudzania.

Jem trzy posiłki dziennie: śniadanie, obiad, kolacja. Każdy po ok. 350 kcal z dokładnie wyliczoną gramaturą węglowodanów, białka, tłuszczy i błonnika. Dodatkowo, cztery dni w tygodniu wzbogacone są o posiłki extra - 250 kcal. Można go zjeść w formie deseru lub powiększenia podstawowego posiłku o 250 kcal.

Zważę się po tygodniu, czyli we czwartek. Czuć delikatna różnicę. Brzuch tak nie odstaje. Nogi jakby takie ściągnięte ciutkę. Dodać trzeba do tego planu żywienia 4 treningi siłowe w dni z posiłkami extra. Nic ciężkiego, proste ruchy. Ja spaceruję po 50-60 min codziennie, tak jak wspominałam na początku.

Obym wytrwała jak najdłużej :)

Trzymajcie kciuki :D

8 lipca 2016 , Skomentuj

Plan na dzisiaj: dobrze zjeść i się poruszać :D

Śniadanie: 2 kawałki drożdżówki + 130 g. chudego twarogu, do tego szklanka maślanki + 140 g. truskawek + ok. 2 łyżki płatków owsianych + pół łyżeczki miodu; do picia: kawa, woda, mięta z jabłkiem

Obiad: zupa krem z 300g. ziemniaków + łyżka śmietany; 35g. kaszy jaglanej ugotowanej + 2 jajka; mizeria ; do picia: kawa, zielona herbata, woda

Kolacja: omlet: 2 jajka+ łyżka kaszy jaglanej + kakao + cynamon - jogurt + owoce

5 lipca 2016 , Komentarze (8)

Kochani!

Mam nadzieję, że podzielicie się w komentarzach swoimi sprawdzonymi sposobami na walkę z waga. Tzn. co i kiedy ćwiczycie? Moje spacery szybkim marszem - 7km - nie dają chyba zadowalającego efektu (-6 cm w tyłku; -4cm w biuście; -4 cm w pasie), waga stoi :/ Ani kg mniej. Łydki i uda nic.

Co jeść na kolację? Z tym zawsze mam problem.

Boję się wszelkich węglowodanów. Serio. Nie jem żadnego pieczywa, makaronu, ryżu, ziemniaków - od czasu do czasu tylko. 

No i czy faktycznie pijecie aż tak dużo wody? 

30 czerwca 2016 , Komentarze (2)

Trochę mnie tu nie było - w sumie tak ze dwa lata ;)

Sporo się zmieniło, trochę się przytyło...Znowu zrzucam, ale już tylko z głową i rozsądnie. Włączyłam sport! Tak! Sport. Spacery na dystans 7 km, który pokonuję w czasie godziny. Spalam wtedy ok. 700-800 kcal (tak pokazuje Endomondo).

Wczoraj były dwie godziny siatkówki :D na świeżym powietrzu.

Dieta - tak, wyrzuciłam słodycze, ograniczyłam do minimum pieczywo, białą mąkę, ryż i ziemniaki. Zero smażonego mięsa - tylko duszone z warzywami lub gotowane, pieczone. Dużo warzyw i owoców. Z nabiału: chudy twaróg, jogurt naturalny, jogurt grecki i maślanka naturalna.

Jem dużo zup - nawet ze śmietaną. Od łyżki śmietany jeszcze nikomu dupy nie rozerwało ;)

Jeżeli ktoś ma ochotę zacząć ze mną - zapraszam, będziemy się wymieniać spostrzeżeniami, informacjami, przepisami no i przede wszystkim wspierać :)

P.S. Trzymajcie kciuki!

12 kwietnia 2013 , Komentarze (13)

Słuchajcie, ile razy można próbować schudnąć? No ile? Ja nie zliczę chyba swoich prób. Coś tam się udało osiągnąć, ale szału nie ma 

Od dwóch tygodni jestem na South Beach, pierwsza faza za mną. Warto to kontynuować? Może ktoś z Was osiągnął na tej diecie jakieś spektakularne efekty?  Proszę niech toś da mi motywacyjnego kopa. Z dietą sobie poradzę, ale pęd do ćwiczeń zerowy niestety. Jak to przełamać
?

Myślałam o treningu ze Skalpelem Ewy Chodakowskiej. Dobry pomysł? Czy na początek przy mojej obecnej wadze 80 kg lepszy będzie Killer?

13 lipca 2011 , Skomentuj

Moja waga stoi od dawna w miejscu więc postanowiłam ją ruszyć poważniejszym sposobem, niż ćwiczenia domowe, które tak naprawdę nic mi nie dały :/ Wczoraj zaczęłam biegać - 6 kilometrów jak na pierwszy raz to chyba nieźle co? Mam nadzieję, że utrzymam to bieganie do późnej jesieni, dopóki nie będzie śniegu.  Zakwasy straszne, ale nie poddam się!

śniadanie; owsianka śliwkowa, mały jogurt truskawkowy, kawa, herbata
2 śniadanie: 2 kotlety z kalafiora, 2 tosty, pomidor z jogurtem naturalnym, brzoskwinia
obiad: pierś z kurczaka, pomidor z jogurtem naturalnym,
podwieczorek: jogurt activia,kawa,
kolacja: 3 kanapki z polędwicą sopocką i pomidorem,

No i mnóstwo picia: 2 litry wody i jakiś litr soku wieloowocowego.

Jutro się poprawię :) Dziś było średnio, sami widzicie.

3 lipca 2011 , Skomentuj

Ehhh... tak mnie naszło na  smęty :/ 30 czerwca obroniłam pracę magisterską - praca na 5, obrona też :) Ale niestety mam też świadomość tego, że skończyło się coś naprawdę dobrego w moim życiu, uwielbiałam swoje studia. To było najlepsze 5 lat, lepsze niż mogłam sobie wymarzyć.
To trochę przerażające zastanawiać się co dalej? Jaką drogę wybrać, żeby nie żałować? Jak zwykle coś wymyślę ;) Trzymajcie kciuki ;p

A co do diety, to się rozregulowałam totalnie. Nie jadłam regularnie, za mało piłam przez tę bieganinę. Ale od jutra się poprawię, obiecuję .

Pozdrawiam i życzę miłej nocki

15 czerwca 2011 , Komentarze (1)

Tak, właśnie wstyd mi, że tak zaniedbałam Vitalię no i przede wszystkim Was ! Musicie mi wybaczyć, jestem teraz zabiegana - moja mgr wciąż w stanie surowym :/

Ale wpadłam tu dziś, żeby się z Wami czymś podzielić. Otóż od jakiegoś miesiąca stosuję kosmetyk firmy FARMONA i muszę przyznać, że nic lepszego nie miałam do tej pory!!! Jest rewelacyjny! Wyraźnie zmniejsza celulit, wyszczupla i obłędnie wygładza skórę, a przy tym jest stosunkowo tani - ja zapłaciłam w drogerii Natura jakieś 15 zł :) Oto produkt, którym się tak podniecam ;p


29 maja 2011 , Skomentuj

Oj, dzisiaj to byłam trochę niegrzeczna :/ Od rana miałam jakiś taki pęd do słodkiego Więc zaczęło się od śniadania:
śniadanie: naleśniki (ciasto z przepisu z diety Dukana) z nadzieniem kakaowym (pół kostki chudego twarogu zmiksowane z 4 łyżkami kakao Puchatek i 2 łyżkami jogurtu naturalnego 0%)
2śniadanie: jogurt Bakoma 7 zbóż + 3 łyżeczki błonnika Granex z jabłkiem
obiad: 2 wysuszone w piekarniku kiełbaski + pół torebki brązowego ryżu + pomidory z sosem fit up
podwieczorek: owsianka malinowa + jogurt pitny wiśniowy
kolacja: 5 krążków wafli ryżowych + 400 ml kakao z mlekiem 0,5%

No i oczywiście dużo piłam: woda, czerwona herbata.
Skubnęłam też od mamy dwa cukierki z galaretką w czekoladzie.

Za dużo tego wszystkiego chyba dziś było. No nic jutro się poprawię.
Humor dziś miałam o wiele lepszy niż wczoraj. Ale na zakończenie tego dnia naszłą mnie taka refleksja. Kurcze, jak to się dzieje, że wszyscy idą do mnie ze swoimi sprawami, smętami itd. i oczekują mojej opinii, albo, że powiem im co mają robić. Zawsze staram się coś doradzić. Ale uświadomiłam sobie, że ja tak nie potrafię! Nie opowiadam o swoich sprawach nikomu zbyt wiele. Moje przyjaciółki mają zawsze tyle problemów, że zanim ich wysłucham to już nie mam siły na opowiadanie o swoich. Czasami zwierzają mi się zupełnie obcy ludzie. A ja nie potrafię, nie chcę, nie dam rady opowiadać o sobie właściwie nikomu.
Ale już wiem dlaczego chcę studiować psychologię od października:
Chce pomagać innym, bo sobie nie potrafię pomóc.
Może w ten sposób zrozumiem samą siebie :)