Dziś usłyszałam od majstrów, że w przyszłym tygodniu zdejmują rusztowania. Sama radość, bo już mam dość ciemności, braku możliwości wietrzenia ze strony tynkowania oraz braku balkonu. Zapowiada się zatem pracowity tydzień, bo i szafa przyjedzie i będzie montowana, a najpierw trzeba zdemontować starą. We wtorek urodziny ojca, znów jakieś gotowanie . Gdy znikną rusztowania to mieszkanie wymaga porządnego sprzątania. Ale, jak mówi Panicz, :Wy przecież lubicie takie prace.. Ma racje dziecko, bo porządek koło siebie to podstawa dobrego samopoczucia. A dziś zmiana całkowicie pogody, jest chłodniej, mżawka i nad morzem dość mocny wiatr i fale. Dzielnie podążaliśmy bulwarem, mało spacerowiczów, tylko ci, co zawsze. Odpowiednie ubranie i pogoda nie straszna. Za chwilkę idę na tańce latynowskie, będę ćwiczyć czaczę , bachiatę i salsę. Wracam spocona, ale zadowolona z ruchu. Jutro angielski, zdrowy dom i wyjście do Teatru Miejskiego. W piątek , po pilatesie, pojedziemy do szwagra , do Łeby. Po drodze zajedziemy do Sasina do restauracji U Ewy. Podają tam dobre jedzonko. A potem wizyta, mnóstwo rozmów przy stole, spacery po plaży od strony morza otwartego.
Magdalena762013
8 listopada 2017, 17:01Uff. To odetchniesz jak panowie skończą. Nie miałam jeszcze takiego remontu bloku. Ale plany relaksu macie świetne, wiec zaj. związane z szafą nie zmęczą tak bardzo.
Campanulla
9 listopada 2017, 15:30Ja nawet lubię takie "odnowienie" porządkowe.