Od rana u Matki, podałam jej śniadanie, potem chwilka pogaduszek, niestety bez treści, bo Mama już nie "ciągnie" tematu. Ok. południa przyszła kuzynka, kawa, potem razem obiad. Mama była bardzo zainteresowana naszymi rozmowami, siedziała przy stole cały czas, chociaż była zmęczona. O 15:30 wracaliśmy do domu, bo na 17 koncert mozartowski w teatrze . Ach, cóż za perełki leciały od strony muzyków, jakie to było cudne! A po koncercie, inauguracyjnym, bo to festiwal mozartowski, poczęstunek niespodzianka. Sernik wiedeński i tort Sachera + kawa. Takie koncerty to ja lubię. Ludzie uśmiechnięci, dużo znajomych fascynatów muzyki klasycznej. Kolejne koncerty z naszymi biletami 12 i 20 października . Syn z kolei poleca film Joker, kupiłam dziś bilety, aby naocznie sprawdzić jego zachwyt. Pogoda dziś zmienna, ok. 11 stopni, ale pranie i tak wywiesiłam na balkon. Jest wiatr i słońce, powinno pomóc. Robiłam dziś internetowe przelewy należności mieszkaniowych rodziców. Musze się tym zająć, bo płaca jak za zboże. Pewnie ktoś Ojcu wcisnął wspaniałą ofertę, a on biedak nie potrafił odmówić. Rano obawiałam się trochę wagi po wczorajszych "igraszkach" z Mozartem, ale nie, jest ok. Jutro gimnastyka, tez pomoże, dziś spacer zaliczony i prawie 8.000 kroków. Systematycznośc czyni mistrza i tego bedę sie trzymać.
hanka10
7 października 2019, 22:36Koncert musiał być wspanialy, wyobrażam sobie Wasze miny na widok tych słodkich niespodzianek :)
Campanulla
8 października 2019, 16:32Masz racje, była frajda , na dodatek pyszna.
Magdalena762013
7 października 2019, 18:59Ciekawa bede Twojej opinii filmu Joker- mnie przytłoczył. Trzeba sie dobrze na niego nastawić..
Campanulla
8 października 2019, 16:32Napisze po filmie.
Alicja19900
7 października 2019, 16:25Kurcze jak ja lubię Mozarta... A na żaden koncert się nigdy nie załapałam...
Campanulla
8 października 2019, 16:32To proszę zazdrościc, bo to nie koniec w Gdyni!