bo tak trzeba. Mąż powoli wypuszcza się coraz śmielej. Dziś pojechaliśmy naszym autem do lekarza! To pierwszy raz od 2 miesięcy! O ile to ułatwia życie, sami wiecie. Wzięłam 2 skierowania , dot. tarczycy i cholesterolu całkowitego. Pan doktor zdziwił się, że po przyjmowanych lekach bolą mnie stawy . Bedę obserwować mój organizm, a potem zobaczymy. Za 2 tygodnie wyjazd do Inowrocławia, szybko zleci. W sobotę spotkanie towarzyskie u kuzynki. Znamy się od ponad 40 lat, opowiadamy o swoich problemach. Znajomych syn został sam, żona go opuściła, po 10 latach małżeństwa. To osoby ok. 40 lat, bezdzietni, i to może jest problem. Z opowieści wynika, że chłopina zatracił się w pracy, łasy na sukcesy. Drugi przypadek odwrotny. Córka znajomych wyprowadziła się z dwójką dzieci. Po chorobie nowotworowej jej mąż nie sprostał, ale inny sprostał. A ja cieszę się, że nasz syn nie ma takich problemów , że ta "kocia łapa" jest taką samą gwarancją stałości związku. Dziś wpadłam w wir zajęć kuchennych. Przygotowałam 3 porcje rosołowe, dwie zamroziłam, z jednej jest zupa dla Mamy na jutro. Poza tym gulasz z piersi kurczaka z warzywami i kasza bulgur, sałatka jarzynowa, taka typowo polska, biszkopt z serkiem mascarpone przygotowanym z galaretką z syropu mandarynkowego i z mandarynkami. Jutro jeszcze zrobię polewę czekoladową. Zawiozę to wszystko do Mamy, będzie na jakiś czas. Oskar dla Renee Zellweger, zasłużony, za męską rolę Jokera także. Oba filmy widziałam, Joker przejmujący, straszny nawet. Wczoraj zamówiłam internetowo kilka rzeczy do higieny dla Mamy. Coraz droższe te rzeczy, ale cóż zrobić? Podejrzewam, że brat planuje wystąpić o zachowek po Ojcu, czyli nie chce zaakceptować, że Mama dziedziczy wszystko. Samo życie, takie rodzinne. Znalazłam wreszcie sposób na dobry sen - 2 tabletki Positivum, 1/2 tabletki na nadciśnienie ( wg. wskazań lekarza) i 1 tabletka Novanoc. Śpię z cudownymi snami, co zaczyna mi się bardzo podobać. Za oknem wzmaga się wiatr, tak ma być kilka dni, oby nikomu nic.
Gacaz
10 lutego 2020, 20:22Ze związkami bywa różnie. Ja nie jestem zwolenniczką rozwodów z byle powodu, bo z trudnościami należy walczyć i o dobry związek trzeba się starać, ale jeśli ludzie są ze sobą nieszczęśliwi i nie potrafią tego zmienić, to po co dalej się ranić, lepiej się rozstać. Nie ma znaczenia, czy to związek małżeński, czy nieformalny. Jednak jestem zwolenniczką małżeństw ze względu na skutki prawne, jakie ze sobą niosą; chyba, że w związku nieformalnym zadba się o wzajemne dziedziczenie, czy upoważni się do informacji w szpitalu.
Gacaz
10 lutego 2020, 20:22Komentarz został usunięty
zlotonaniebie
10 lutego 2020, 18:01Myślę, że na udany związek nie ma recepty. Czy to na kocią łapę, czy ślub kościelny. Każdy tworzy własne życie i trzeba w to włożyć dużo pracy i mądrości. U mnie wieje od wczoraj, ale tak nieprzyjemnie, depresyjnie. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej, bo mam wychodne piechotą:)
Laurka1980
10 lutego 2020, 17:59No popatrz, a ja się właśnie dziś dowiedziałam, ze moi znajomi jeszcze ze studiów się rozstali, smutne, kojarze ich sprzed lat jako taka fajna, dobrana pare. Nie mieli dzieci, tyle dobrze. U Ciebie niezmiennie smacznie :)