Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zachwyt i bezradność.


Zachwycam się Krakowem, jak zawsze. Tym razem Muzeum Sztuki Japońskiej, wędrówka po Pogórzu i po Dębnikach. Odnowione piękne budynki, Plac Bohaterów Getta przypomina o wojnie, o niszczeniu w imię "czystej krwi". A przecież my, wierzący, jesteśmy potomkami Jezusa, Żyda, tak pogardzanego. Klimat Kazimierza odpowiada mi absolutnie, smakuje jedzenie w Kolanko nr 6, zachwycają widoki  maleńkich domków, sklepików ciupeńkich, które dziś mają ofertę usługową lub gastronomiczną. Mlodzieży bez liku, turystów dużo, szczególnie Włochów. Muzeum Archeologiczne  zwabiło nas pięknym ogrodem, gdzie  pysznią się  hortensje kilku gatunków i jest cień , tak zbawienny w trakcie upału. Potem skok do Domu Mehoffera, gdzie pod rozłożystym drzewem zjedliśmy lody, chłonęliśmy historię miejsca, sąsiadując z  dawnym Domem Literatów, gdzie tuż po wojnie mieszkali wszyscy ocalali, wszyscy sławni. Zwiedziliśmy i sam dom, zachwyceni meblami z epoki. Muzeum Narodowe Czartoryskich jest wyremontowane z klasą, jest piękne , nowoczesne i przyjazne człowiekowi. Imponujące zbiory, w większości zdobyczne w trakcie licznych wojen i bitew toczonych przez Polskę. Wisienką na torcie była oczywiście Ona- Dama z łasiczka. Ma odrębne pomieszczenie, z możliwością kontemplowania jej uroku. Pawilon Józefa Czapskiego, bliżej Błoni, z uroczymi obrazami mistrza, z historią jego życia, jego dokonań. Wielki patriota, szukający prawdy . Znów nowoczesny budynek, nawet korzystanie z toalety staje się przyjemnością. Ogródek  zaprasza na kawę . Dom Matejki imponuje architekturą, same zbiory  skromne. Bez Wawelu nie obyło się , zawsze cieszy podziwianie potęgi narodu i mądrość jego władców. Teraz nie ma o czym i o kim wspominać. Na koniec Ołtarz, bo zasługuje na wielką literę. Był otwierany, widziałam więc i zamknięty i otwarty. Cudo i tyle! Codziennie wychodziliśmy ok. 20.000 kroków, mimo upału dałam radę, z przerwą na prysznic w hotelu. Urok Plantów, Starego Miasta przyciąga jak magnez.  Hotel komfortowy, samo wejście eleganckie i urządzone z rozmachem. W pokoju klimatyzacja, spałam więc doskonale. Jadaliśmy różnie, niezapomniane są smaki Klimatu Południa. Tam atmosfera, tam klasa i tyle.  Przed powrotem do domu zjadłam jeszcze pierogi z malinami  w pierogarni na Św. Gertrudy. Palce lizać x3! Pora o bezradności napisać, a dotyczy ona PKP. Pendolino do Gdyni , odjazd 15:56, staneło ok. godziny drogi do Warszawy z powodu zerwanej sieci. Przez kilka godzin bez klimatyzacji, bez powietrza, bez komunikacji byliśmy. Ani wc ani pić , bo nakręcamy potrzeby, ani pomocy znikąd, bo jakoś tak nieudolnie wszystko szło. Ok. 20 zostaliśmy ewakuowani przez PSP , wychodząc z pociągu po drabinach. Przed 21 podstawiono autokary, zawiozły towarzystwo do Warszawy, tam byliśmy o 22:05. Dwa pojazdy  miały odwieźć nas do Gdyni, odjazd odbył sie o 22;45. W Gdyni byliśmy o 5:05 dnia następnego. Podróż zajęła nam ponad 13 godzin, jechaliśmy przez Ostródę. Elbląg, Malbork, stawaliśmy na stacjach benzynowych no name, z toaletami tak obskurnymi, że strach wejść. telefony padły wszystkim, niektórzy z power bankami dawali znać, co się dzieje, gdzie jesteśmy, jak daleko do stacji końcowej. Zmęczeni, brudni, spoceni dotarlismy do domu, szybko prysznic i spać, spać. Cała sobota  jak po dlugim locie samolotem w inną strefę godzinową i klimatyczną.  I potwierdzili to maszyniści z Pendolino, że 2 dni wcześniej na tej samej trasie także doszło do takiego zdarzenia.  Polska staje się krajem absurdu, nieudacznictwa i bezsilności. Prężenie muskułów przez innymi to po prostu żenada!  Jak zawsze przywiozłam mnóstwo zakładek do książek. Tak m.in. gromadzę wspomnienia. A dziś dalej odpoczywam i nadrabiam stracony czas. Kolejny raz do Krakowa i tak pojadę. 

  • Biedronka590

    Biedronka590

    21 lipca 2021, 11:52

    Cieszę się, ze pobyt w Krakowie się udał, może uda mi się tam wyskoczyć w niedzielę? Co do PKP to spuśćmy zasłonę milczenia ( państwo w państwie). Wszystkie Twoje uwagi bardzo celne. Ja za to pod koniec sierpnia wybieram się do Trojmiasta, o ile oczywiscie nie wyskoczą jakieś nieprzewidziane ograniczenia. Serdecznie pozdrawiam :))

  • Aldek57

    Aldek57

    18 lipca 2021, 22:37

    Taka podróż to koszmar a ja narzekałam na korki jadąc ze Śląska na wybrzeże. Kraków kocham mieszkam niedaleko , a córka tam studiowała na UJ.

  • Marynia1958

    Marynia1958

    18 lipca 2021, 17:44

    O ludzie, koszmarna podróż. Tym samym pociągiem zamierzam jechać do Krakowa na początku września, oby bez takich wrażeń. Miło widzieć, że jesteś