Czekamy na tę zapowiedziana zmianę pogody. Kości już ją sygnalizują. Spacer sympatyczny, tyle, ile kolano męża pozwoliło. Skromne 5000 kroków i 3,5 km. Rano oglądałam na YT film o parze szczęśliwych staruszków z terenów pogranicza Ukrainy i Rumunii. Ludzie żyją tam jak przed 80 laty. Lodówka stoi, ale nieużywana , kuchenka gazowa to kolejna szafka do przechowywania. Brak bieżącej wody, kanalizacji, żyją w jednym pomieszczeniu. Czas upływa w pracy przy ziemi, przy zwierzętach. Pojawia się telewizor, ale to mebel stojący, jest telefon komórkowy do odbioru wiadomosci. Ludzie oboje po 80- tce, widać, że im już ciężko . Ich szczęście to nieświadomość okrucieństw świata tak niedaleko. A kolejna pozycja, wczorajsza, to polski serial" Matki pingwinow". Polecam. Obiad dziś to pomidorowa z makaronem, kopytka, kapusta czerwona duszona I pieczony kurczak. Rano waga pokazała rewelacyjna liczbę, ale nie chwale się aby nie zapeszyć. Może to jakaś chimera ?. Nadeszła pora niedźwiedziego zapadania w sen. Chciałabym tak.