To już 10 dzień, nie mogę uwierzyć, że jak dotąd mam na sumieniu tylko małe grzeszki. Dzisiaj postanowiłam wejść w spodnie, które ostatnio były ciasne i uwaga: zmieściłam się! Mam nadzieję, że do końca wrócę do wagi, wokół której oscylowałam przez ostatnie 2 lata, tj. do około 74 kilogramów. Najgorsze jest to, że nie mam w mieszkaniu ani wagi ani miary (tą ostatnią chcę dzisiaj zakupić w pasmanterii).
Od jutra zaczynam aerobik albo siłownię. Namówiłam do wspólnego pocenia koleżankę, więc mam nadzieję, że czas szybciej minie;) Jeśli chodzi o dietę to chciałabym do końca stycznia schudnąć chociaż 4 kilogramy, myślę że to dość rozsądny plan;) W lutym kolejne 4 i już prawie będę wyglądać jak człowiek ( a już na pewno zmieszczę się w spodnie;).
Jeśli chodzi o dietę na Vitalii to chyba wykupię ją na kolejny miesiąc. Może nie zawsze trzymam się planu, ale mam jakiś punkt odniesienia.
Na koniec muszę powiedzieć, że brakuje mi słońca. Chciałabym w końcu zacząć jeździć rowerem:]
JustynaBrave
12 stycznia 2011, 13:23dajesz sobie radę i tak trzymaj :) a pasujące spodnie dają wieeeelką frajdę :D