Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 51



ostatnie dwa wyglądały u mnie prawie jak głodówka... wczoraj aż mnie wieczorem brzuch rozbolał , ale nie dziwię się biedaczkowi, bo po prostu o nim zapomniałam... Dziś za to postaram się o nim pamiętać, żeby jutro nie napadły mnie tzw. kompulsy

Plan na dziś:

śniadanie: miska mleka z płatkami kukurydzianymi (pół szklanki)
II śniadanie: jogurt + kawa
obiad + kolacja: byczenie w parku, czyli piknik: grahamka z kurczakiem i warzywami, truskawki i zimne piwo

W ogóle wczoraj byłam na zakupach: oficjalnie mogę powiedzieć, że mój wielki tyłek mieści się teraz w rozmiar 40 sama byłam w szoku, ale swoją drogę bardzo mi spadł (wolałabym żeby mi uda spadły, ale nie będę narzekać!). Niestety od momentu zakupu spódniczki cały czas się zastanawiam czy jej nie zwrócić, bo w sumie mam podobną w szafie (tzn. mój chłopak tak twierdzi:P obie są czarne i mają brązowy pasek, ale poza tym materiałem i krojem się różnią, a co najważniejsze czarnych spódnic nigdy za wiele!

Aha! Przed byczeniem jadę na uniwerek rowerem żeby pogadać chwilę z promotorem- 3majcie kciuki żeby nie kazał mi oddać pracy do 15 czerwca, bo wtedy będę musiała znaleźć jakiegoś dobrego dealera
Do jutra!