Cześć:)
Po wczorajszym fitnessie, a właściwie ćwiczeniach cardio mam lekkie zakwasy. Nowa trenerka dała naprawdę niezły wycisk, ale po wszystkim czułam się o niebo lepiej.... a do tego ta świadomość, że mój organizm będzie jeszcze spalał przez 2-3 godzinki po treningu:) Wszystkie obiecałyśmy jej, że nie nawtykamy się masła, chleba i ciastek:P Także ja wczoraj grzecznie: 3 łyżki owsianki, na chudym mleku, z cynamonem i połowa jabłka (wiecie, że wczoraj był dzień owsianki?;)
Dzisiaj:
śniadanie 9:00 grahamka+ 2 plasterki polędwicy sopockiej+ogórek+serek Turek +pół jabłka
II śniadanie (właściwie lunch;) 13.00: naleśnik z twarogiem + naleśnik z jabłkiem i cynamonem w stołówce pracowniczej
-----------------> 45 minutowy spacerek z obciążeniem, czyli torbą podróżną;)
obiad 17.45: ryba (dorsz) + 2 kromki chleba pełnoziarnistego + sałatka (nie wiem co dokładnie w niej było) + kawa z mlekiem + kiść winogron + kawałek ciasta (jabłecznik)
Nie było dziś ani systematycznie, ani mało kalorycznie:( W ogóle to coś mi się chyba organizm rozregulował, bo chyba @ dostanę wcześniej (nawet lepiej;)
do jutra!
pathq
12 października 2013, 07:08drożdze zabijam we wrzątku i zalewam do pełna kubek mlekiem, bo tak lepiej mi je przełknąć, jest to kuracja na włosy, swoją drogą skuteczna. Pomaranczę jem po tej "przyjemności" :) pozdrawiam :)