Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Cheat days i takie tam...


Ostatnie dni przyniosły ze sobą dwie prawdy objawione:

1) Sezon letni, a własciwie sezon bikini - rozpoczęty, a co za tym idzie:
2) Moja zewnętrzna powłoka prezentuje się w nim, że tak to delikatnie ujmę, nieszczególnie :/

Ale od początku... 

Dwa ostatnie dni minęły pod znakiem pielegnowania więzi towarzyskich, a jak ogólnie wiadomo, nieodłącznym procesem tegoż (a zarazem katalizatorem), jest alkohol i śmieciowe żarcie :D Zatem jak łatwo się domyślić -  diety nie było :/ 
Czy jest z mi z tym jakoś bardzo źle? Hmm, nie :D Po pierwsze, lubie ludzi i nie mam zamiaru przez swoją diete ograniczać, czy wręcz rezygnować, ze spotkań z nimi. Po drugie: nie poleciałam całkiem po bandzie! Ha ha! tego się nie spodziewaliście, co?
Ja w sumie też nie:D

Zacznijmy od tego, że nadal nie ruszyłam słodyczy (a jeszcze kilka miesięcy temy, po %% automatycznie uruchamiał się odkurzacz i wciągałam słodkie jak leci). Fast foody - absolutne minimum (pół porcji małych frytek belgijskich). Alkohol - wino i bezalkoholowe piwo :D Głównym "grzechem"  było więc odpuszczenie vitaliowych posiłków na rzecz innych, z pewnoscią bardziej kalorycznych, ale mimo to jednak akceptowalnych. Chyba.. 

Niestety "pielegnowanie więzi" łączyło się także z koniecznością odkopania w szafie stroju kąpielowego i.... No cóż, dobrze nie jest. Nie no serio, w sumie to w dupie mam co ktoś o mnie myśli na plaży (zakładając, że w ogóle myśli), ale przydałoby sie zdąrzyć do lata troche zgubić tu i ówdzie :) 

Kolejne dni zapowiadają sie jednak nieszczególnie, bo sa wyjazdowe. Tak że nie wiem jak bedzie z sobotnim ważeniem <obgryza paznokcie>

 Ale może będą nowe fotki z gór! ;) 

  • nitktszczegolny

    nitktszczegolny

    2 czerwca 2018, 15:08

    Moja zewnętrzna powłoka w ogóle się nie prezentuje... No cóż - za rok będzie lepiej ! Nie przejmuj się opinimai innych i baw się dobrze :)

  • Muminek9003

    Muminek9003

    1 czerwca 2018, 21:33

    raz nie zawsze.. ;) ja się spinałam, ograniczyłam wszystko do minimum przez ostatni miesiąc (nawet na grilla zamiast piwa wzięłam wode mineralną, rozumiesz to...? :D) i co? wielkie Gie. więc chyba nie warto odmawiać sobie wszystkiego, przyjaźnie są ważniejsze niż tłuszczyk w naszym ciele :D

    • cantarella036

      cantarella036

      1 czerwca 2018, 21:49

      Haha doskonale Cię rozumiem - szacun za tą wodę zamiast piwa! Chyba czasem nie ma sensu robić halo o jedno czy 2 piwa i po raz setny tlumaczyć wszystkim że dieta, ze cukier, itp A i tak patrzą na człowieka jak na kosmite :D Ciekawe czy bede podobnego zdania w dzień ważenia :P