Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Podpadłam :(






Sylwestra spędziłam w domu. Miałam iść na imprezę do koleżanki, ale musiałam odwołać. Szef chciał, abym dzisiaj przyszła do pracy żeby zrobić remanent i jak najszybciej otworzyć sklep. Ok, jak trzeba to przyjdę. To było w piątek.
Tego samego dnia napisałam do koleżanki, że z imprezy nici.
W sobotę przed wyjściem do domu szef znowu pyta się mnie, czy mogę jutro przyjść. No tak, przyjdę. Chwila zastanowienia i z tekstem do mnie:

- Pani dwa dni będzie balować a ja muszę pracować
- Mogę przyjść
- Do poniedziałku...
- Jak trzeba to przyjdę
- W poniedziałek rano...

Nie dość, że Sylwester do dupy to jeszcze podpadłam w pracy. K***a ciągle mu się coś nie podoba, ma jakieś humory, ciągle niezadowolony... Czasami to już nawet nie wiem jak się odezwać, boję się cokolwiek zrobić żeby nie podpaść.

Kiedy zaczynałam tam pracować, byłam pełna optymizmu i szczęśliwa, że nareszcie coś się trafiło. A teraz?

Kiedy opowiedziałam mojej mamie tą sytuację po przyjściu do domu, to aż odechciało jej się jechać na Sylwestra. Chciała zostać ze mną w domu...

Tym sposobem Sylwestra spędziłam w domu przed telewizorem z ciastem w jednym ręku i butelką piwa w drugim..... Sama, bo każdy gdzieś poszedł...

Jeżeli taki ma być cały rok, to ja dziękuję....

  • samela

    samela

    1 stycznia 2012, 18:11

    mam nadzieję że wszystko się ułoży... Trzymaj się, życzę Ci wszystkiego najlepszego na ten Nowy Rok.. Pozdrawiam ;*