Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Poprzednie konto BedeSzczuplaa

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 72057
Komentarzy: 1144
Założony: 9 lipca 2011
Ostatni wpis: 30 czerwca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
CaramelVanillaa

kobieta, 35 lat, Warszawa

152 cm, 51.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 czerwca 2014 , Komentarze (6)

Dziewczyny wracam do Was z podkulonym ogonem, prawie wróciłam do punktu wyjścia. To co schudłam częściowo wróciło. Źle sie z tym czuje, ubrania oczywiscie za ciasne i samopoczucie drastycznie spadło. Biore się w garść i zaczynam działać aby jeszcze bardziej się nie zapuścić, chociaz i tak juz jest masakra :/

wymiary na dzien dzisiejszy i ile bylo

waga: 54 kg/ 51 kg

biust: 80 cm/78 cm - tutaj sie cieszę :)

biodra: 93 cm/ 91cm

talia: 66 cm/ 61 cm

udo: 51 cm/ 49 cm

łydka: 36 cm/ 35 cm

boczki: 82 cm/ 80 cm

Najbardziej żal mi bioder i ud bo zawsze najtrudniej mi chudną. Ale teraz nie ma co sie użalać nad sobą, działamy :) od jutra wracam na siłownię, wykupuje karnet i mam nadzieję ze w miarę szybko sie z tym rozprawię:)

Dziewczyny, jutro nowy miesiąc idealny dzień aby zawalczyć o siebie, zacząć nowe zdrowe zycie. Ja juz podjęłam decyzje, a Ty? :) Zacznijmy wspólnie, razem będzie łatwiej ;)

16 lutego 2014 , Komentarze (15)


16 lutego
14 dzień mojej diety
dzień, o którym chce jak najszybciej zapomnieć
bilans: ok. 3000 kcal (!!!)
te cyfry mówią same za siebie

***
Dwa tygodnie diety i ćwiczeń poszły na marne.
I co ja mam teraz powiedzieć?
Nie ma żadnego usprawiedliwienia
"to" wisiało nade mną od paru dni aż w końcu spadło
Post do końca dnia
Mam nadzieje, że jutro będzie lepiej,
już do końca diety (?)
Nie wiem, mam nadzieje....

4 lutego 2014 , Komentarze (28)


Jest strasznie.
Kiedy patrzyłam w lustro nawet do końca nie widziałam tego jak wyglądam, nie zdawałam sobie sprawy, ciągle wmawiałam sobie że JESZCZE nie jest tak źle. Dopiero po zobaczeniu tych zdjęć uświadomiłam sobie jak bardzo się myliłam.
Z przodu jeszcze nie wyglądam aż tak tragicznie, ale z tyłu? Nawet nie wiem co powiedzieć Mój tyłek to jakaś porażka, mam figurę gruszki więc wszystko kumuluje się w dolnych partiach. Wiem jedno, zanim wstawiłam te zdjęcia długo się nad tym zastanawiałam bo.... po prostu się wstydzę To tyle z mojej strony, same zobaczcie....






31 stycznia 2014 , Komentarze (11)




Oj dawno dawno mnie tu nie było. Większość z Was pewnie już nawet o mnie zapomniała :) Tzn. zaglądałam czasem na V, z tym że nie dodawałam wpisów do pamiętnika ale Wasze wpisy czytałam i w miarę możliwości starałam się komentować.
Patrząc na datę ostatniego wpisu u siebie to już prawie rok. Ale ten czas zleciał, momentalnie.

Dieta
Co u mnie się działo przez ten czas? W sumie niewiele
Przez miniony rok trochę dietowałam, ale były to raczej takie "zrywy" niż zmiana nawyków na dłużej. Ale nie polegało to na przemiennej diecie typu tydzień 1000 kcal - tydzień "jem co chce". Nie myślcie sobie że aż tak próżnowałam  Chodzi bardziej o wykluczenie słodyczy i tych "zakazanych produktów" podczas odchudzania na dłuższy okres czasu.

Już tak bardziej na poważnie wzięłam się za siebie gdzieś w połowie października,
wtedy też na nowo zaczęłam ćwiczyć i przez 2 miesiące trzymałam się dzielnie. Waga trochę spadła, ale przyszły Święta potem Sylwester i po prostu odechciało mi się ćwiczeń. I tak to się przeciągnęło do połowy stycznia, kiedy znowu zaczęłam ćwiczyć i lepiej się odżywiać. Niestety od poniedziałku, tj. 27 znowu nic nie robię z przyczyn ode mnie niezależnych.

Wraz z nastaniem Nowego Roku obiecałam sobie, że ten rok będzie inny, lepszy. Że wreszcie raz a porządnie schudnę i utrzymam wagę!
Minął już cały miesiąc a ja tak naprawdę nic jeszcze nie zrobiłam (no dobra, prawie nic). Ciągłe wymówki, a to to, a to tamto a czas leci. No tak niby jeszcze dużo czasu zostało bo rok się dopiero zaczął prawda? Można powiedzieć że tak, ale ja na wiosnę chciałam już być laska Więc nie ma na co czekać, trza brać się do roboty!



Siłownia

No dobra, moje postanowienie zakładało, że w tym roku WRESZCIE wybiorę się na siłkę! Ha ha od stycznia!
Ok przyznaję się teraz, że częściowo miałam wymówkę. Jako że jestem studentką (jeszcze) miałam sporo zaliczeń, nauki, egzaminów itd itd... Sesja na wielu uczelniach co prawda jeszcze trwa, ale ja mam już WSZYSTKO zaliczone w pierwszym terminie więc w tym roku ten sesyjny stresik mnie omija . Tak tak, dobrze czytacie, nie mam ani jednego egzaminu w sesji!

Także tego, brak wymówek zmusił mnie do ruszenia tyłka z domu i od lutego maszeruję na pole bitwy (czyt. siłownię). Wiecie, obawiam się tego strasznie że nie będę wiedziała co i jak, jak tam się poruszać, jak ćwiczyć, co ćwiczyć i w ogóle jak używać tego całego sprzętu. Tak więc byłabym wdzięczna, gdybyście podzieliły się ze mną swoimi uwagami czego mogę się spodziewać i jak się przygotować. Nie wiem czy na sali będzie osoba, która mogłaby mi to wszystko pokazać bo moja siłownia nie jest zbyt duża...



No dobra, koniec moich wywodów na dzisiaj, teraz zaczynam działać i w miarę możliwości będę starała się na bieżąco zdawać Wam relacje 
 

5 lutego 2013 , Komentarze (27)


Sesja już praktycznie za mną, ostatni egzamin który miałam z prawa konstytucyjnego był w niedzielę, a wyniki wczoraj. Zaliczyłam na 4! Tym bardziej się zdziwiłam że tak dobrze zostałam oceniona, bo były prawie same 3 i 2 a 5 może z pięć na ok. 180 osób. I tak się cieszę 

Jeszcze jedna niewiadoma z etyki, ale to dopiero się dowiem w sobotę jak pojadę po wpis ( bo mam nadzieję, że zaliczyłam. Innej opcji nie przewiduję ).

 

Jeżeli chodzi o dietę, to niestety przez ostatnie tygodnie trochę mi się przytyło. Praktycznie nic nie ćwiczyłam i pozwalałam sobie na zbyt dużo jeżeli chodzi o jedzenie. A w szczególności wieczorami. Czas z tym skończyć. Najgorzej jest kiedy już leżę w łóżku i czytam, to wtedy mam największą ochotę coś pochrupać. I wtedy w ruch szły wafle ryżowe.

 

No ale nic, nie ma co się użalać nad sobą. Tylko trzeba brać się porządnie do roboty. I tak też zrobiłam, tzn. dieta jest.... od wczoraj. Tak tak wiem, ostatnio ciągle to mówię ale w końcu może się uda

Kiedy pogoda trochę się poprawi mam zamiar zacząć biegać, a na razie wyciągnęłam swój wysłużony stepper i na nim będę śmigać.

 A właśnie, wiecie co zrobiłam wczoraj kiedy dowiedziałam się o zdanym egzaminie? Wskoczyłam na stepper i w dosyć szybkim tempie poćwiczyłam prawie godzinę  I co z tego, że było już dosyć późno bo prawie 22. Taką miałam energię że jeszcze bym mogła 


19 stycznia 2013 , Komentarze (5)


Musze się pochwalić!
Dzisiaj były wyniki egzaminu sprzed tygodnia. Nie wiem jak to się stało i jakim
cudem, ale zdałam go i to na 4,5! Jejku, jestem taka szczęśliwa!







15 stycznia 2013 , Komentarze (5)


Dziewczyny, chwilowo zawieszam pamiętnik bo w najbliższym czasie czekają mnie ciężkie egzaminy i na razie pochłania mnie nauka. Tak będzie do lutego. Odezwę się jak już będzie po wszystkim.

To tymczasem, trzymajcie się

7 stycznia 2013 , Komentarze (8)



Hej!
Daję znać o sobie Ostatnio nie mam za bardzo czasu a co za tym idzie rzadko zaglądam na Vitalię. W najbliższą sobotę mam egzamin i cały czas się uczę. Jeżeli go w ogóle go zaliczę to chyba będzie cud jakiś. Jejku, okropnie się boję

Co do diety, to jest jak najbardziej  Nie myślcie że przez ten czas co się nie odzywałam odpuściłam sobie totalnie. Co to to nie  Jak dotąd trzymam się dzielnie chociaż dzisiaj mija dopiero trzeci dzień. Momentami jest ciężko bo niedługo powinna @ się pojawić i mój żołądek non stop domaga się jedzenia. Brakujące kalorie staram się w miarę możliwości uzupełniać białkiem ale w granicach rozsądku oczywiście Chociaż do słodkiego też mnie ciągnie ale nie dam się.

Ćwiczyć ćwiczę. Zaczęłam robić ćwiczenia Ewy. Na początek skalpel a jak poprawi mi się trochę kondycja to mam zamiar robić killera. Ten skalpel tak niewinnie wygląda a pierwszego dnia to ledwo dałam radę, mało ducha nie wyzionęłam Teraz już jest lepiej.
Oprócz tego jeszcze ćwiczenia na stepperze i myślę, że przy takiej dawce mój tłuszczyk nie ma szans



2 stycznia 2013 , Komentarze (12)



No to zaczynamy !!!

6 grudnia 2012 , Komentarze (9)


Chociaż jestem dopiero na początku odchudzania, to już dopadają mnie chwile zwątpienia. Np. dzisiaj moja mama kupiła moje ulubione kruche ciastka z pestkami dyni, słonecznika i orzechami. Moja pierwsza myśl: "jak fajnie" przecież nic się nie stanie jak zjem sobie dzisiaj kilka sztuk, jutro też, potem jest weekend to może przerwać odchudzanie i zacząć na nowo od poniedziałku? Wiem, że to głupie ale takie miałam dzisiaj myśli.
I co ja w końcu zrobiłam? Założyłam dres, wyciągnęłam adidasy i poszłam biegać! Oczywiście jak wróciłam to ochota mi przeszła. I teraz jestem z siebie zadowolona, że zamiast pchać w siebie niepotrzebne kalorie to poszłam je tracić. Prosty sposób jak stracić ochotę na słodycze prawda? Tylko żeby to zawsze było takie łatwe.......






1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21