Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Poprzednie konto BedeSzczuplaa

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 72596
Komentarzy: 1144
Założony: 9 lipca 2011
Ostatni wpis: 30 czerwca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
CaramelVanillaa

kobieta, 35 lat, Warszawa

152 cm, 51.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 grudnia 2012 , Komentarze (8)


Dzisiaj dokładnie się pomierzyłam, porobiłam zdjęcia i to dopiero mi uświadomiło jak bardzo się zapuściłam. Zdawałam sobie sprawę  z tego że dobrze nie jest, ale jakoś tak nie do końca to do mnie docierało. Dopiero te dzisiejsze zdjęcia mi to uświadomiły, dopiero jak zobaczyłam wszystko czarno na białym to do mnie dotarło tak na prawdę. A przecież codziennie na siebie patrzyłam bo lustra w domu mam. Chyba potrzebowałam takiego kopa żeby wreszcie zacząć coś robić a nie tylko w kółko o tym gadać i udawać że się odchudzam. Oczywiście na razie nie wstawię tych kompromitujących mnie zdjęć, bo chyba spaliłabym się ze wstydu Zresztą Wam też wolę oszczędzić tego widoku Wszystko w swoim czasie, jak doprowadzę się do stanu normalności to dopiero wtedy ujrzą światło dzienne Także czekajcie cierpliwie


*****

śniadanie:




obiad:
pieczony filet z pstrąga
sałatka (lodowa, pomidor, ogórek konserwowy, oliwa)

kolacja:




1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21


Oby do Świąt !!! :)

3 grudnia 2012 , Komentarze (6)


Witam wszystkich !!!

Od ostatniego wpisu trochę mi się przytyło, a dokładniej gdzieś z 5 - 6 kg.
Ehh..... no cóż, chciałam to mam i teraz trzeba sie tego pozbyć.

Akcje odchudzanie zaczęłam już dzisiaj, a od jutra do mojego planu dołączam jeszcze bieganie.

No nic, trzeba brać się do roboty a nie narzekać :)

Mam nadzieję, że chociaż u Was lepiej :)


1 października 2012 , Komentarze (3)


Będzie znowu narzekanie, ale jak widać u mnie to norma. Niestety nie wytrwałam w postanowieniu i w sobotę wszystko poszłoooooo! Czyli jedzenie w nieograniczonych ilościach. Skutek tego jest taki, że to co udało mi się zarzucić do tej pory znowu nadrobiłam. I znowu jestem w punkcie wyjścia. Jejku, czemu ja to sobie robię!?

Jedyne, ale marne pocieszenie może być takie, że chociaż wymiary trochę się zmniejszyły. Efekt nie jest powalający, bo mogłoby być lepiej gdyby nie moja własna głupota. Dzisiaj zaczynam nowe odliczanie: 31 dni.

Kurcze, nie wiem co z tymi moimi kolanami, ale ból dalej się utrzymuje. Ładna pogoda za oknem w sam raz do biegania a ja nawet nie mogę skorzystać Miałam nadzieję, że
2 - 3 dni i wszystko wróci do normy, ale jak widać marne szanse....
Także nie wiem jak będzie teraz wyglądało to moje dalsze odchudzanie, bo bez ćwiczeń w ogóle nie chudnę

*****

No dobra, a teraz moje dzisiejsze pomiary.

waga: 52 kg (b.z.)
biust: 77 cm (-1cm)
biodra: 91 cm (-1cm)
talia: 62 cm (-2 cm)
udo: 49,5 cm (-0,5cm)
łydka: 34cm (b.z.)
boczki: 81cm (b.z.)

Razem: -4,5cm

Bez komentarza.

*****




1 2 3 4 5 6 7 8 9 10

11 12 13 14 15 16 17 18 19 20

21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31

27 września 2012 , Komentarze (4)


Hej kochane!
Tęskniłyście za mną? Pewnie nie!
No dobra, mniejsza z tym. Taki żarcik

Biegam już prawie 1,5 tygodnia. Do tej pory wszystko było ok aż do wczoraj. Kiedy wróciłam do domu już czułam lekki ból kolan ale to co jest dzisiaj to jakaś porażka po prostu. Czuję takie jakby "swędzenie" od środka. Koleżanka z którą biegam ma podobnie, tyle że dokucza jej kostka. Ją nie tylko boli, ale ma też spuchnięte. U niej pojawiło się to po ok. 2 - 3 dniach u mnie dopiero teraz. Czytałyśmy o tym w necie i prawdopodobnie jest to przetrenowanie/ przeciążenie stawów. Czy któraś z Was miała coś takiego albo podobnie? Trochę się tego obawiam, żebym nie zniszczyła sobie kolan
I jestem zła na siebie że nie mogę teraz ćwiczyć/ biegać

*****
A tak przedstawia się moja sytuacja dietowa. Niestety na czerwona już są 2 dni
Dam radę do końca na zielona?

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30

19 września 2012 , Komentarze (15)


Hej!
Tak jak poprzednio pisałam, mam w planach bieganie z koleżanką. Wieczorem wyruszyłyśmy w trasę. Była fajna pogoda, ciepło i naprawdę przyjemnie się biegało. W sumie przebiegłyśmy ok. 8 km Pewnie niektóre z Was pomyślą czym tu się ekscytować, ale dla mnie to jest bardzo dużo! Dla osoby która nigdy wcześniej nie biegała to nie lada wyczynek. Ale wiecie co mnie najbardziej zdziwiło? Że z moją kondycją jednak nie jest tak źle jak wcześniej myślałam. Nawet lepiej mi szło niż koleżance, o wiele bardziej się zmęczyła niż ja. I kto by pomyślał Chyba te ćwiczenia na stepperze nie poszły w las.

Zawsze się zastanawiałam, co takiego ludzie widzą w bieganiu co to za przyjemność. A teraz już wiem i nawet to polubiłam  Oby tylko zapału mi starczyło na długo. Tak pomyślałam, że nawet jeżeli jej się odechce to ja chyba dalej będę biegać nawet sama. Dużo osób biega samotnie to ja nie mogę? Dzisiaj sobie odpuszczamy, następna tura dopiero jutro. Zresztą mam trochę zakwasów na łydkach więc ciężko by się biegało. Mam nadzieję, że do jutra przejdzie i będę w pełni sprawna

*****

ś: sernik na zimno 2 porcje (oczywiście dietetyczny :)

IIś: banan, nektarynka

o: mieszanka sałat ze świeżymi warzywami, kurczakiem i oliwą

k: omlet biszkoptowy, serek wiejski, marchewki

*****

"Wyruszając przynajmniej 3 razy w tygodniu na przebieżki, nie musisz się martwić o wagę. Jeśli biegasz w ciągu tygodnia około 30 kilometrów, spalisz tyle kalorii, że będziesz tracił na wadze bez żadnych zmian w jadłospisie"



*****

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30

P.S. nie wiem czemu, ale dzisiaj czuję się wyjątkowo ładna i atrakcyjna :)
chyba zgłupiałam :)

17 września 2012 , Komentarze (5)


Hej!
Miałam się nie ważyć do końca miesiąca ale coś mnie podkusiło i weszłam rano na wagę. Trochę niemile mnie zaskoczyła, ale skoro prawie w ogóle nie ćwiczę to czego mogłam się spodziewać?

51 kg

Jeszcze trochę do wagi z paska mi brakuje...

Zaczęłam ćwiczyć mel b na nogi ale na razie efektów brak. Zresztą dopiero 5 dni za
mną  Dzisiaj sobie odpuszczam bo wczoraj zrobiłam dwie serie i teraz ledwo chodzę, mięśnie cierpią

Gadałam wczoraj z koleżanką i żaliła się, że strasznie przytyła i wyciąga mnie na bieganie. Tak mnie, osobę która nie ma za grosz kondycji Zobaczymy jak to będzie, ale się cieszę bo w końcu trzeba ruszyć te 4 litery. Tylko żeby nie zwątpiła we mnie po pierwszym razie bo sama nie będę biegać

Co do diety to sama się dziwie, że tak dobrze mi idzie. Ale żeby nie zapeszać to już nic nie mówię

Tak poza tym, to moja mama też się odchudza (znowu ) i już schudła ponad 4 kg.
I to w zaledwie tydzień! Czaicie? Jestem w szoku że tak dobrze się trzyma z dietą

*****

ś: 2 kromki chleba wieloziarnistego z wędliną, pomidorem i ogórkiem,
jogurt naturalny

o: mieszanka sałat z pieczonym kurczakiem, warzywami i kiełkami rzodkiewki

k*: serek wiejski duży, pieczywo chrupkie (4 szt.), marchewki

*to już chyba standard u mnie :)


Dzisiaj znowu czuję się okropnie przejedzona chociaż dużo nie zjadłam. Ehhh.... Nie lubię takich dni


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30

O jacie, teraz spojrzałam że to już połowa za mną. No nieźle, nieźle

13 września 2012 , Komentarze (7)


Hej!
 ostatnio rzadko dosyć piszę, bo nic ciekawego się u mnie nie dzieje i nie mam o czym. Takie zwykłe, spokojne życie sobie prowadzę

Dzisiejsza pogoda mnie przygnębia, zimno jak diabli. Siedzę pod kocykiem i grzeję się herbatą. Wpiłam już dwie kawy a dalej jestem strasznie śpiąca. Szkoda, że takie ciepło jak było jeszcze wczoraj już minęło





Dieta....
Tak, tak dieta jest jak najbardziej. Raz jem więcej, raz mniej ale staram się jeść w granicach rozsądku. Teraz już wiem, że wolę schudnąć wolniej i trwale,
a nie tak jak poprzednio szybko ale na krótko.
"Co nagle to po diable"
To powiedzenie sprawdziło się u mnie w 100%. No cóż, człowiek uczy się na błędach...

Ćwiczenia....
No właśnie, z tym jest gorzej. Ostatnio takiego lenia dostałam, że w ogóle mi się nie chce ćwiczyć. Jeszcze jakiś czas temu kiedy ćwiczyłam regularnie było mi łatwiej, polubiłam to i nie mogłam się doczekać kiedy znowu tak porządnie się zmęczę... A teraz? trochę przerwy i nie mogę się przemóc.

Ale, ale.....
Przeglądają forum wiele osób bardzo zachwalało ćwiczenia z Mel B. No więc postanowiłam i ja spróbować. A co będę gorsza Zobaczymy czy u mnie też będą takie spektakularne efekty*, bo z tego co czytałam to naprawdę warto.
Coś robić trzeba, bo ostatnio moja aktywność fizyczna ograniczała się tylko do spacerów (czyt. łażenia po sklepach) i 8 min legs.

*P.S. Nie liczę na zbyt wiele ale spróbować nie zaszkodzi...

*****

ś: grahamka z wędliną i pomidorem, jogurt naturalny

IIś: nektarynka, brzoskwinia

o: sałatka brokułowa z kurczakiem i prażonymi pestkami i słonecznika

k: serek wiejski, pieczywo chrupkie, kilka marchewek, papryka

*****

Dzisiejszy dzień zaznaczam na zielono, bo mam nadzieję że tak się właśnie
 skończy

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30


8 września 2012 , Komentarze (11)


Dzisiaj zawalone.
Rano pojechałam na uczelnie po wpis, ostatni w semestrze. Na szczęście wszystko zaliczone :) Na miejscu byłam przed 10, bo tak miał być wykładowca. Poza tym sporo osób pisało jeszcze poprawkę. Skończyli ok. 10.30 więc każdy myślał, że facet zacznie wpisywać oceny do indeksów. A on co zrobił? Wyszedł sobie ze słowami "niedługo będę niech Państwo czekają". Wszystko byłoby ok gdyby naprawdę zaraz wrócił. A pojawił się dopiero o 14 a my czekaliśmy jak te głupki! 3,5 godz. czekania na jeden wpis! Facet po prostu sobie żarty z nas zrobił chyba! W międzyczasie dziekanat zamknęli i nawet indeksów nie można było oddać a już pora. Dałam koleżance i jutro ma podskoczyć bo niedaleko mieszka. Co za ludzie po prostu....

Co do diety, to niestety było dzisiaj kalorycznie i niezdrowo. Wiecie, nie lubie takich sytuacji jaka spotkała mnie dzisiaj :(
Kiedy czekałyśmy na wpisy, z dziewczynami poszłyśmy sobie do centrum handlowego bo zachciało im się jeść. Padło na pizzerię. Ok. A że ja nie miałam ochoty na pizzę chciało mi się jakiegos warzywka to zamówiłam sałatkę. Oczywiście wszystkie tak sie na mnie spojrzały, zaraz komentarze i uwagi że zrezygnowałam z sałatki i skończyło się na pizzy. Nie chodzi o to, że to PIZZA jako największe zło tego świata i zaraz po niej przytyje nie wiadomo ile bo jak zjem 1 czy 2 kawałki to wielkiej tragedii nie będzie. Po prostu miałam ochotę na coś innego, ale jak widać innym to się nie podoba... Czy zawsze muszę chcieć to co inni? Tak zarządziły i tak ma być. Beznadzieja po prostu...... :(

I tym sposobem skończyło sie dzisiaj na jakichś 2000 kcal. Po powrocie do domu zjadłam sałatkę z kurczakiem w ramach obiado - kolacji i to koniec mojego jedzenia na dzisiaj....


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30

5 września 2012 , Komentarze (10)


ś:




IIś:

+ jeszcze brzoskwinia i kilka(naście) malin




o:




k:
omlet biszkoptowy z 2 jajek, twarożek domowy, marchewki


Właśnie zjadłam obiad i czuję się wyjątkowo najedzona :/ Czasem mam tak że w ciągu dnia prawie nic nie jem lub bardzo mało a czuję, jakbym zjadła nie wiadomo ile natomiast innego dnia mam wrażenie, jakby mój żołądek nie miał dna bo co chwilę woła "jeść". I jak tu dogodzić?

P.S. chyba zacznę odliczać dni diety tak jak niektóre z Was, podpatrzyłam ten pomysł dzisiaj u jednej Vitalijki (queenie.ambrosia) i nawet mi sie spodobał

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30