Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Poprzednie konto BedeSzczuplaa

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 72074
Komentarzy: 1144
Założony: 9 lipca 2011
Ostatni wpis: 30 czerwca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
CaramelVanillaa

kobieta, 35 lat, Warszawa

152 cm, 51.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 września 2012 , Komentarze (5)


Prawie cały dzisiejszy dzień na nogach. Mamuśka wyciągnęła mnie na zakupy, bo chciała kupić sobie jakieś buty na jesień. A skończyło się tak, że zamiast butów dla siebie kupiła mi bluzkę Skoro sama chciała to grzech byłoby nie skorzystać
W przymierzalni doszłam do wniosku że chyba naprawdę mają wyszczuplające lustra bo jakoś tak wyjątkowo korzystnie wyglądałam i nawet się sobie podobałam


Ostatnio mam strasznie przesuszone włosy, elektryzują mi się i jeszcze zaczęły wypadać. Tak sobie chodzę dzisiaj po sklepie, patrzę - szampon intensywnie nawilżający do włosów przesuszonych. To jakby dla mnie A że jeszcze akurat była promocja to wzięłam. Czytałam opinie o nim i nie jest taki najgorszy więc co tam, może warto wypróbować....




Z racji większości dnia spędzonego poza domem dzisiejsze menu trochę nie do końca takie jak bym chciała, ale przynajmniej czas spędzony w ruchu

I: 2 kromki pumpernikla z wędliną, pomidorem i ogórkiem małosolnym
II: latte mrożona
III: kromka pumpernikla z serkiem wiejskim
IV: schab gotowany z sałatką z pekińskiej
V: serek wiejski, pieczywo chrupkie, warzywa (może marchewki i pomidor?)

3 września 2012 , Komentarze (4)


Ostatnio nie pisałam bo nie było się czym chwalić. Poprzedni tydzień to była dla mnie jakaś masakra, cały czas nerwy. Dzięki temu zawaliłam dietę na całej linii, najbardziej jak się tylko da. I przez to waga dzisiaj pokazała 2 kg na plusie, a do tego centymetr również nie był zbyt łaskawy. Przybyło po 1 cm w prawie każdym miejscu.
Od dzisiaj znowu biorę się za siebie, ale tym razem bez jakichś rygorystycznych nakazów i zakazów tak jak poprzednio. Może właśnie przez to ciągle ostatnio zawalam dietę bo nie potrafię wytrwać w tych swoich dziwnych postanowieniach?
W chwili obecnej mam 7 kg do zgubienia, na co daję sobie czas do 31 grudnia więc to chyba realne prawda? Chociaż tak naprawdę u mnie nic nie wiadomo...

A miałam być piękna i smukła na rozpoczęcie nowego roku akademickiego No cóż, nie ma teraz co roztkliwiać się nad sobą tylko trzeba brać się do roboty...


P.s. Pewnie już macie dosyć tych moich wpisów "od początku"....




ś: omlet z pieczarkami i wędliną drobiową, marchewka, serek wiejski, pieczywo chrupkie [400]
IIś: 2 nektarynki, 2 śliwki [150]
o: sałatka brokułowa z jajkiem, gotowaną piersią z kurczaka, sosem greckim i prażonymi pestkami dyni [400]
k: serek wiejski, wafle ryżowe, marchewki [300]

12 sierpnia 2012 , Komentarze (13)


Nie wiem co się ze mną dzieje, po prostu nie wiem. Nie umiem wrócić do diety, ciągle sobie obiecuje że wreszcie zacznę i dalej to samo. W kółko Macieju....
Nie, to nie kompulsy i obżeranie się ani tez normalne jedzenie typu schabowe czy fast foody. Słodyczy nie jem już od dłuższego czasu i wcale za nimi nie tęsknię.
Jaki jest więc problem? Jem zdrowo, sporo warzyw i owoców, pełnoziarniste
produkty, bakalie, chudy nabiał....
No właśnie, tylko że porcje są stanowczo za duże. Dziennie wychodzi ok. 1800 - 2000 kcal. Wiem, że jest to normalne zapotrzebowanie zdrowego dorosłego człowieka. Nie byłoby w tym nic nienormalnego, gdybym z ok. 1200 kcal nie przeskoczyła od razu do takiej dawki tylko stopniowo zwiększała. A tak to na efekty nie trzeba było długo
czekać. Czuję, że przytyłam. Jak widać na zdrowym jedzeniu tez się da przytyć.
Jedyne czego nie porzuciłam to ćwiczenia, ale w tej sytuacji to marne pocieszenie :(

Wrócę jak trochę się ogarnę i nie będę w kółko przynudzać....

31 lipca 2012 , Komentarze (17)


Dzień 2 zaliczony.
O dziwo nawet nie ciągnie mnie zbytnio do jedzenia. Psychicznie. Nie mam myśli typu "coś bym zjadła". Problemem jest to, że po ostatnich wyskokach rozepchałam sobie trochę żołądek i teraz ciągle jestem głodna. Praktycznie już 2 godz. po posiłku :/ Mam nadzieję, że w miarę szybko to minie bo inaczej czarno widzę całą tą dietę jak ciągle będę dojadać :/
Przynajmniej zaczęłam znowu ćwiczyć :)


*****

ś: muffinki pełnoziarniste z malinami
zielona herbata

o: pieczony filet z kurczaka, kasza jaglana, pomidor



p: znowu muffiny z malinami :)

k: "mini omlety" z 2 jajek, serek wiejski, marchewki




Razem: 1500 kcal

30 lipca 2012 , Komentarze (14)


Powiem krótko: jest źle.
Weekend zawalony na całej linii.
Waga: 52 kg :/
3 kg na plusie :(
Obwody też wzrosły:  +0,5/ 1 cm.
Najwięcej poszło w tyłek.

Jedyny plus jest taki, że dzisiaj dieta już na 100%
Ćwiczenia zaliczone.

*****

ś: pancakes z malinami



IIś: 3 muffiny pełnoziarniste z malinami

obiad: sałatka z pekińskiej z kurczakiem

kolacja: serek naturalny, wafle pszenno - żytnie

Razem: 1400 kcal


27 lipca 2012 , Komentarze (5)


Hej!

Dziękuję Wam za wszystkie komentarze pod poprzednim wpisem. Dzięki Wam uświadomiłam sobie, że to jak przeżyłam całą tą sytuację wcale nie świadczy o mojej dziecinności. Jakoś się trzymam, jest coraz lepiej.

*****

Niestety ostatnio nie ma u mnie diety. Tzn. powiem tak, że w niedzielę trochę zabalowałam i wpadło więcej jedzenia niż powinno. Od poniedziałku staram się jeść normalnie, ale już bez szaleństw i w miarę możliwości zdrowo. I najważniejsze, bez liczenia kalorii i wtedy, kiedy jestem głodna a nie wtedy, kiedy jest "ta godzina" Czasem wychodzi to nawet 5 - 6 posiłków w ciągu dnia, a czasem 3.
Od sierpnia będę chciała wrócić już do diety takiej prawdziwej + ćwiczenia, bo jednak waga ciut wzrosła i niezbyt dobrze się z tym czuje
Dlaczego dopiero od sierpnia? Bo najbliższy weekend zapowiada się trochę imprezowo, więc same rozumiecie Jutro pierwsze starcie bo moja mama wyprawia imieninowego grilla i lodówka pęka w szwach od smakołyków a w niedziele mamy spotkanie z dziewczynami z uczelni więc pewnie też wpadnie małe
co nieco

To tyle w tym temacie. Trzymajcie się dietetycznie

18 lipca 2012 , Komentarze (18)


Zawiozłam dzisiaj moją kicie do weterynarza żeby odessali mu wodę z płuc. Weterynarz zrobiła a to, a potem kitek dostał zapaści i nie zdążyli go uratować.
Chorował, ale miał dostać nowe leki po których proces chorobowy miał się spowolnić..
A miałam go dzisiaj nie zawozić, poczekać do jutra. Czuję się, jakby to wszystko to
była moja wina, jakby to przeze mnie się stało. Nawet nie zdążyłam się z nim
pożegnać

Może powiecie że głupia jestem że tak to przeżywam, ale byłam bardzo do niego przywiązana. Był bardzo towarzyski i miał dopiero tylko 2 lata. To jeszcze prawie
dziecko


15 lipca 2012 , Komentarze (18)


I co ja mam Wam powiedzieć? Że moje ambitne plany wzięły w łeb? A raczej sama wszystko zniszczyłam i zaprzepaściłam. Nie wiem co się ze mną dzieje, kiedyś miałam na tyle silną wolę że bez problemu potrafiłam wytrwać w swoich postanowieniach.
Teraz momentami jest mi bardzo ciężko, czasem z trudem daję radę aż w końcu pękam.

Tak samo było też wczoraj.... Krótko mówiąc w moim menu przeważały słodycze. A raczej były głównym punktem mojego jakże urozmaiconego jadłospisu:

kanapki z serem i salami
kawa, ciasto
kanapki z pasztetem
chałwa
wafle śmietankowe, cukierki fistaszkowe
wafle pszenno - ryżowe





Zauważyłam, że ostatnio ciągle tylko narzekam. Mój poprzedni wpis też nie był zbyt optymistyczny. Jak nie problemy natury egzystencjalnej to problemy dietetyczne.
Ehhh..... ja chyba sama stwarzam te problemy....

Dobra, nie przynudzam już. Moje najnowsze postanowienie: dieta do 2 września a potem przechodzę na stabilizację. Gdyby nie wczorajszy wybryk trzymałabym się poprzedniego planu a tak muszę go zmienić.

Wiecie? Jestem na siebie okropnie zła że nie potrafię wytrwać w diecie. Ciągle tylko obiecuję i obiecuję i na tym się kończy. Jest mi ogromnie wstyd bo zawiodłam nie tylko siebie ale przede wszystkim Was....
Mam nadzieję, że następny wpis będzie już bardziej optymistyczny....

12 lipca 2012 , Komentarze (8)


Hej!

Od ostatniego wpisu minęło już trochę czasu a u mnie prawie nic się nie zmienia.
Tzn. w tych sferach życia, na których mi zależy żeby coś się ruszyło wreszcie.
Chodzi mi głównie o znalezienie pracy ale nie takiej na wakacje tylko na stałe. Już sama nie wiem czy źle szukam, czy nie tam gdzie trzeba. Wysłałam tyle CV i nic.
 W większości ofert główne kryterium to "doświadczenie". No jasne, tylko jak mam
je zdobyć i gdzie?

Druga sprawa jest taka, że coraz bardziej doskwiera mi brak męskiego ramienia.
Coraz bardziej czuję się samotna. Co z tego że koleżanki są jeżeli nie o to mi chodzi?
Tutaj to już chyba całkiem straciłam nadzieję że kogoś poznam bo już zbyt długo
jestem sama i na razie nie ma widoków na przyszłość... Od mojego ostatniego
związku minęło już trochę czasu a ja ciągle sama :(

Dobra kończę te smutne wywody bo i tak pewnie tego nikt nie przeczyta. Po prostu musiałam się gdzieś wyżalić :/

1 lipca 2012 , Komentarze (10)


Nareszcie wakacje !!!

Większość pewnie ma je już od dawna,  a ja oficjalnie od wczorajszego popołudnia !!!
Ostatni egzamin za mną i teraz 3 miesiące nic nie robienia
Wszystko fajnie tylko jak wróciłam do domu to już się zastanawiałam co będę robić w tym czasie. Jak widać trudno mi dogodzić

Co do wczorajszego egzaminu to powiem tak: pytania wziął chyba z kosmosu ale powinnam zaliczyć. Poprawki nawet nie biorę pod uwagę Mam nadzieję chociaż
na 4. Jeżeli by się udało to nie będę miała żadnej 3! Super by było!
A z egzaminu który był w zeszłą sobotę dostałam 4,5 więc jestem zadowolona

Dobra koniec o nauce bo pogoda jest nie sprzyjająca żeby o tym myśleć


Dieta. Hmmm.... dieta.... No tak....



Chyba już rozumiecie jak to po zakończeniu sesji i zdaniu wszystkich egzaminów. Wpadło to i tamto, ale było to całkiem świadome i kontrolowane.
Dzisiaj już normalnie czyli jak najbardziej dietowo więc liczę na to, że wczorajszy dzień/ wieczór? nie wpłynie znacząco na dalsze odchudzanie.

Jedyne nad czym ubolewam to to, że na razie z ćwiczeń nici. Jest tak duszno, że ledwo idzie wysiedzieć gdziekolwiek a co tu dopiero mówić o jakichkolwiek ćwiczeniach. Nawet wieczorem nie jest lepiej
Ale nie narzekam żeby nie było

*****

Mam do Was jeszcze pytanie. Hodowała któraś z Was kiełki? Ostatnio kupiłam kilka rodzajów i nie bardzo wiem jak się za to zabrać. Tzn. jak je siać, na czym i w ogóle...