Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Poprzednie konto BedeSzczuplaa

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 72584
Komentarzy: 1144
Założony: 9 lipca 2011
Ostatni wpis: 30 czerwca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
CaramelVanillaa

kobieta, 35 lat, Warszawa

152 cm, 51.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 czerwca 2012 , Komentarze (12)


Tak jak wczoraj pisałam, dzisiejszy wpis będzie o diecie.

Przez ostatni miesiąc kiedy to cały mój czas pochłaniała nauka do egzaminów, dietę starałam się trzymać chociaż różnie to wychodziło. W ciągu dnia było ok, dietetyczne jedzenie ale wieczorami (a raczej już w nocy?) dojadałam jeszcze. Niby same zdrowe rzeczy, ale bilans wychodził dużo ponad normę. Np. wczoraj ok. 23 (wiem, bardzo mądra jestem) zjadłam dodatkowo 100g nerkowców i kilka kromek pieczywa chrupkiego. Razem ok. 2000 kcal. I jak tu mam schudnąć?

Dlatego postanowiłam sobie, że od dzisiaj przez kolejne 6 tygodni (42 dni) będę trzymać dietę mimo wszystko, bez żadnych wpadek i nocnego podjadania. Do tego na nowo wprowadzę ćwiczenia które ostatnio bardzo ograniczyłam.

Do zgubienia pozostało mi jeszcze 4 kg. Jeżeli do tego czasu nawet tyle nie schudnę - trudno, przechodzę na stabilizację bo powoli zaczyna męczyć mnie ta dieta. Tym bardziej, że idą wakacje i szykują się wyjazdy więc jak tu być na diecie w tym czasie

Rano się zważyłam i pomierzyłam, więc mogę startować. Na szczęście na wadze
ani w wymiarach nic się nie zmieniło czego okropnie się bałam.

Dobra, nie przynudzam już Wam
Lecę dalej do nauki bo przede mną jeszcze jeden egzamin.
Trzymajcie kciuki w sobotę


24 czerwca 2012 , Komentarze (2)


Witajcie!

Dość długo nie dawałam żadnego znaku, bo ogrom nauki i przygotowań do egzaminów całkiem mnie pochłonął. Ostatnie dwa tygodnie były naprawdę ciężkie, bo musiałam się przygotować do dwóch egzaminów i napisać jeszcze prace zaliczeniową a wszystko to było na wczoraj. Na szczęście jakoś to ogarnęłam i teraz już z górki.

Wczorajsze egzaminy powiem że w miarę, chociaż liczyłam na więcej. Z jednego celowałam w 5 (tak tak, jakaś ambitna się zrobiłam ) a wyszło inaczej. Babka dowaliła takie pytania, że ponad połowa ludzi nie zaliczyła. Ja też myślałam że się nie uda a tu proszę - 4 wpadła Za to poprawa ma być opisowa. Poza tym ostatnio zrobiła się strasznie złośliwa i nieprzyjemna więc tym bardziej się cieszę że mnie to ominie. Z drugiego wyniki będą dopiero 30 czerwca
i tego samego dnia mam ostatni egzamin. Chyba najcięższy bo z całego roku Ciężko będzie.... A potem już tylko wakacje, bo poprawek nie przewiduje
Zatem oby do 1 lipca !!!

Dzisiaj miałam wolne. Powinnam jechać po wpis z ćwiczeń, ale wepchnęłam indeks koleżance i tym sposobem nie musiałam. Wiem, wredna jestem
Po prostu po jeden jedyny wpis nie opłacało mi się jechać, więcej bym wydała na przejazd niż to warte...

Co do diety to 50/50 nie jest źle, ale mogłoby też być lepiej. Ale o tym
w następnym wpisie

2 czerwca 2012 , Komentarze (31)


Hej!

Kurcze jak ten czas leci. Dopiero była majówka a tu znowu zaraz długi weekend
Mnie akurat ominie ta przyjemność, bo w tym czasie mam zjazd na uczelni. Tym razem tylko 2 dni, bo piątkowy wykład mam odwołany ze względu na mecz Moja uczelnia znajduje się niedaleko Stadionu Narodowego, więc wyobrażam sobie jakby wyglądał mój dojazd.Jeżeli w ogóle bym dotarła na zajęcia Ale nie ma się o co martwić...

Jestem przerażona, bo czas leci a ja praktycznie jeszcze nic nie ruszyłam. Za chwilę mam pierwsze zaliczenia a ja w lesie. Miałam pisać pracę na zaliczenie, ale wykładowca nie podał nawet jeszcze tematów. Nie wiem na co czeka


*****

No dobra, koniec tego wstępu. Czas na wyniki dzisiejszego ważenia i mierzenia. Poprzednie pomiary są z 7 maja. Może wyniki nie są imponujące, ale jestem w miarę zadowolona Tylko dlaczego najwolniej chudnę tam gdzie najbardziej mi zależy?
Nie chcę tak

waga: 49 kg (-2 kg)
biust: 76 cm (- 2 cm)
biodra: 92 cm ( - 0,5 cm)
talia: 62 cm ( - 2 cm)
udo: 49 cm (- 1 cm)
łydka: 34,5 cm ( - 0,5 cm)
boczki: 80 cm ( bez zmian)


Zaczęłam ćwiczyć 8 min legs bo chciałabym wzmocnić mięśnie. Robię po 2 - 3 serie ale nie wiem czy to wystarczy. Znacie jakieś inne sprawdzone ćwiczenia? Byłabym wdzięczna


*****


Na dzień dziecka dostałam od mamy wielgaśną czekoladę. Już drugi dzień leży w szafce i mnie kusi. Mam ochotę zjeść całą od razu


28 maja 2012 , Komentarze (25)


Witam!

Weekend spędzony na uczelni. Przez te dni dieta utrzymana w 50 %. W sobotę trochę sobie poszalałam, a konkretniej w sobotni wieczór. W ciągu dnia wszystko ok według planu, a zaczęło się po powrocie do domu. Kolację zjadłam dietetyczną na którą składał się omlet i serek wiejski z kromką chleba razowego.

W kuchni na samym środku szafki leżało wielkie pudło z pizzą. Nie wiem co mi się stało bo nie jadam takich rzeczy. Nawet nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam jakiegoś fast fooda. W rezultacie w moim żołądku wylądowały dodatkowe 2 kawałki tego czegoś. W sumie dzień zakończyłam z bilansem ok. 1800 - 2000 kcal.
Niby nic takiego się nie stało bo mogę to uznać jako cheat meal (nie wiem czy dobrze napisałam) ale jakoś ciągle o tym myślę

Poza tym mój biedny żołądek chyba się zbuntował. Nie dość, że potem okropnie mnie bolał  przez co nie mogłam spać (konsekwencja jedzenia tłustego o godz. 23!) to nie byłam w stanie następnego dnia iść rano na pierwsze ćwiczenia. Niestety na następnych musiałam już się pojawić, ale też nie było wesoło. Przez 3,5 godz. angielskiego w ogóle nie mogłam się skupić bo cały czas go czułam. I tak jest do dzisiaj

Możliwe żeby 2 kawałki pizzy aż tak mi zaszkodziły? Czy to naprawdę mój żołądek odzwyczaił się już od takiego jedzenia?



21 maja 2012 , Komentarze (23)


Ostatnio nie piszę zbyt często, bo i nic specjalnego się u mnie nie dzieje.
Zbliża się sesja na studiach i trochę nauki jest, poza tym trzeba napisać zadane prace zaliczeniowe, referaty i takie tam...

Na razie pogoda dopisuje, więc trzeba korzystać. Na naukę przyjdzie jeszcze czas
W najbliższych dniach planuję słońce wykorzystać najbardziej jak się da, zaczęłam od dzisiaj i teraz chodzę taka czerwona

Dieta jest, chociaż ostatnio mam wrażenie że jem trochę zbyt dużo bo czuje się taka
pełna Na wagę na razie nie wchodzę, postanowiłam sobie że zważę się dopiero
3 czerwca. Ostatnio bardzo mnie korci, aby juz teraz sprawdzić czy coś się ruszyło ale będę nieugięta

Ostatnio ciągle robię ciasta, a konkretnie jedno - 3 bita. W ciągu tygodnia robiłam je aż trzy razy Pierwsze to było zamówienie na komunię, drugie na imprezę ze znajomymi dla mojej mamy a trzeci raz dla mojego brata. Teraz stoi w lodówce i kusi, a jest to jedno z moich ulubionych ciast. Szkoda, że aż tak kaloryczne. I ćwicz tu swoją silną wolę


15 maja 2012 , Komentarze (19)


Dzisiaj na obiad robiłam placuszki z tuńczyka. Przepis jest Dukanowy, ale całkiem smaczny i na dietę w sam raz :)
 Kiedys juz podawałam przepis na nie, ale to chyba było w poprzednim pamiętniku
więc zamieszczam ponownie :)


Tuńczykowe "dyski"

puszka tuńczyka w sosie własnym
1 mała cebula, 1 jajko
2 łyżki otrąb
łyżeczka musztardy
przyprawy: sól, pieprz, mielona papryka słodka i ostra,
czosnek granulowany

Tuńczyka dokładnie odcedzić (sos zostawić gdyby masa była zbyt sucha). Dodać jajko, otręby, drobno posiekaną cebulę i przyprawy. Zagnieść lub dokładnie wymieszać łyżką.

Rozgrzać patelnię teflonową. Z masy formować małe kulki. Kłaść na patelnię i lekko przyklepywać tworząc "dyski". Smażyć na wolnym ogniu. Przewracać, gdy jedna strona dobrze się usmaży. Po przewróceniu podlać odrobiną wody (ok. 3 - 4 łyżki)
i smażyć do momentu odparowania wody i nabrania złotego koloru.

Można podawać na ciepło lub na zimno :)




11 maja 2012 , Komentarze (11)


Weszłam na Vitalię i niemile zaskoczyła mnie nowa szata graficzna. Zupełnie nie mogłam się odnaleźć w tej nowej wersji. Dobrze, że jest opcja "wróć do poprzedniej wersji moje konto". Od razu lepiej, wszystko po staremu i wiadomo gdzie co jest

Dzisiaj wpis tak na szybko, bo mam jeszcze trochę nauki na jutrzejszy zjazd. Mam jutro poprowadzić wykład z prawa cywilnego. Jest to dla chętnych na wyższą ocenę. Okropnie się boję co z tego wyjdzie, bo ja raczej nie jestem skora do wystąpień publicznych. I na co mi to było?

*****

Jako że ostatnio było więcej dni wolnych i miałam trochę więcej czasu, znalazłam
przepis na babeczki na bazie sera. Jest to przepis Dukanowy, ale całkiem smaczny.
Fajna opcja na pierwsze lub drugie śniadanie albo mały dodatek do kawy


200g odciśniętego twarogu, 75g jogurtu naturalnego, 2 łyżki mleka w proszku, 2 łyżki mąki, 6 łyżek otrębów, słodzik (lub inna substancja słodząca), aromat waniliowy,
3 małe lub 2 duże jajka, łyżeczka proszku do pieczenia, marmolada, dżem lub powidła


Zmiksować wszystko oprócz białek. Białka ubić na sztywno i połączyć z masą. Nakładać po jednej łyżce do foremek wyłożonych papilotkami, następnie na ciasto wyłożyć łyżeczkę nadzienia i przykryć kolejną łyżką ciasta. Piec 30 - 35 min
w 160 - 180 st.





To tyle na dzisiaj, bo czekam jeszcze na resztę materiałów na jutrzejszy wykład.
Trzymajcie się

7 maja 2012 , Komentarze (14)


Hej!
Była majówka i po majówce. Super, że w tym roku pogoda nam dopisała przynajmniej trochę sie opaliłam. Moja karnacja ma to do siebie, że jest jasna i opalam się na czerwono a potem znowu jestem blada, bo nie chce zbrązowieć Chociaż moja mama mówi, że troche sie opaliłam i to widać. Szkoda, że tak drastycznie teraz się pogoda popsuła. Byłam na mieście po zakupy to nawet zmarzłam. Po takich upałach to nic dziwnego

Ale nie o tym chciałam. Dzisiaj jak co tydzień rano w poniedziałek zważyłam się. Wiecie, jak ostatnio u mnie waga szybko spada No więc weszłam na nią, miałam nadzieję na spadek (mimo tego, że mnie chyba nie lubi) i nie myliłam się. Jest 51 kg!
Ale jest coś jeszcze, co mnie baaardzo zdziwiło. Nie wiem czemu, ale postanowiłam się pomierzyć. I tu wielka niespodzianka! Centymetry spadły i to bardzo, i to w ciągu zaledwie tygodnia

waga: 51 kg (-1 kg)
biust: 78 (-1 cm)
biodra: 92,5 cm (-1,5 cm)
talia: 64 cm (- 2 cm)
udo: 50 cm (-1 cm)
łydka: 35 cm (bez zmian)
boczki: 80 cm (- 2 cm)

Razem: - 8,5 cm !!!

Może Wy wiecie jak to jest możliwe? Taki spadek w tydzień kiedy wczesniej waga spadała w tempie wyścigu żółwia ze ślimakiem?

Nie ma pomyłki w pomiarach, bo ZAWSZE mierze sie tak samo i w tym samym miejscu. Więc co jest grane?


30 kwietnia 2012 , Komentarze (10)


Jest źle.
 Rano się zważyłam a potem w ruch poszedł centymetr i jestem załamana.
Przez cały kwiecień schudłam tylko 1,5 kg a w obwodach poleciało "aż" 2 cm.
Jestem na półmetku odchudzania, ale waga spada mi w tak zawrotnym tempie że
nie wiem czy osiągnę cel do końca wakacji
Masakra, już całkiem nie mam pojęcia co jeszcze zmienić. Dieta jest, ćwiczenia są
a waga nic, stoi jak zaczarowana.


waga: 52 kg (-1,5 kg)
biust: 79 cm (bez zmian)
biodra: 94 cm (-1 cm)
talia: 66 cm (bez zmian)
udo: 51 cm (-0,5 cm)
łydka: 35 cm (+0,5 cm) nie wiem jakim cudem
boczki: 82 cm (-1 cm)


Na dokładkę zjadłam dzisiaj ok. 2000 kcal. Wiem wiem, bardzo mądrze ale po dzisiejszym poranku już mi było wszystko jedno. Grunt, że było zdrowo
i bez śmieciowego żarcia. Co nie zmienia jednak faktu, że nie powinnam
tego zrobić
Jutro nowy miesiąc dlatego zaczynam "od początku".

A na koniec zdjęcie mojego dzisiejszego obiadu
Hmmm... a może problem tkwi w zbyt dużych porcjach?

(filet z kurczaka, kasza jaglana, pomidor ze szczypiorkiem)





23 kwietnia 2012 , Komentarze (19)


Dzisiaj tak na szybko, bo zaraz muszę uciekać. Chciałam tylko się Wam
pochwalić

Jak ostatnio pisałam od dłuższego czasu waga uparcie wskazywała 53 kg
i za nic nie chciała ruszyć. Rano chciałam sprawdzić czy coś się wreszcie
ruszyło i proszę - jest mniej. Łaskawie pokazała 52 kg

Uff... dobrze że ruszyła, może teraz już łatwiej i szybciej pójdzie. Cel na
majówkę nie będzie co prawda osiągnięty, ale trudno. Jest dobrze tak jak jest
i z tego się cieszę. Teraz to nawet chce mi się odchudzać

Wiem, że miałam się nie ważyć teraz tylko dopiero na koniec miesiąca ale
nie mogłam już wytrzymać. Wiecie jak to jest

Ok, a teraz zmykam. Trzymajcie się