Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Poprzednie konto BedeSzczuplaa

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 72070
Komentarzy: 1144
Założony: 9 lipca 2011
Ostatni wpis: 30 czerwca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
CaramelVanillaa

kobieta, 35 lat, Warszawa

152 cm, 51.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 kwietnia 2012 , Komentarze (13)


Hej!

A ja znowu mam zaległości w pisaniu. Ostatnie dni były strasznie zabiegane, nawet nie miałam zbytnio czasu żeby coś naskrobać.



Wracając do tematu Świąt, to trochę sobie pozwoliłam na odstępstwo od diety.
Hmm.... no w sumie może jednak nie takie małe? Było sporo ciasta głownie
z kremem, toffi, mazurki, babki, kruche... a oprócz tego jeszcze sałatki z majonezem. Waga przed Świętami wskazała 53 kg, natomiast po Świętach 54 kg. Czyli po takim "obżarstwie" przybyło mi tylko/ aż (?) 1 kg.

Chociaż wzrost był niezbyt duży, to zmotywowało mnie to do tego, aby jak najszybciej pozbyć się tej nadwyżki. Tak więc od tamtego czasu dawałam z siebie naprawdę dużo, dieta była prawie że idealna.

A ćwiczenia? Ćwiczyłam najwięcej jak tylko dałam radę, pobiłam nawet swój
rekord na stepperze - 1,5 godz bez przerwy
Prawie że czułam jak mój tłuszczyk się topi

Wczoraj weszłam na wagę z nadzieją, że nie tylko zgubiłam tą poświąteczną nadwyżkę ale ubyło trochę więcej. I bardzo się rozczarowałam. Pokazała
znowu 53 kg.



Nie wiem, może liczę na zbyt wiele? Może powinnam się cieszyć i z tego?
 Z tym że ta waga utrzymuje się już ze 3 - 4 tyg i za nic nie chce
przekroczyć tej granicy. To jest naprawdę demotywujące, bo staram się
jak mogę a ona nic, nawet 0,5 kg mniej

Staram się jeść ok. 1200 - 1300 kcal, same zdrowe produkty bez żadnych
słodyczy, fast foodów i innych tego typu rzeczy. Owszem, w weekend
jadłam trochę więcej ale było to max 1600 kcal i same zdrowe rzeczy,
nic zakazanego.

Już sama nie wiem co robię nie tak, że waga nie spada. To ważenie trochę
 mnie podłamało i jakby tego jeszcze było mało, to wieczorem zjadłam
 dwie kolacje
Najpierw był serek wiejski z pieczywem chrupkim, a pół godz później jeszcze
omlet z szynką i znowu serek wiejski + wasa.



Teraz zważę się dopiero na koniec miesiąca, wtedy też dokonam pomiarów
i zobaczymy co dalej. Jeżeli nic się nie zmieni, waga nie ruszy to już nie wiem,
po prostu nie wiem....

1 kwietnia 2012 , Komentarze (10)


Hej!

Co u mnie? Przez ostatni tydzień słabo było z dietą, a ćwiczenia w ogóle poszły na bok.
Prawie cały ten czas przeleżałam w łóżku bo dopadło mnie choróbsko. Jak tylko poczułam się troche lepiej wyruszyłam w miasto pozałatwiać kilka spraw i znowu choroba wróciła. Także nie wiem, kiedy wrócę do diety.Martwi mnie to, bo nie osiągne celu jaki sobie postawiłam
Jak tylko poczuje sie lepiej od razu wracam do ćwiczeń, już nie bedzie żadnych wymówek

Rano i tak stanęłam na wagę. Pokazała 0,5 kg mniej od ostatniego ważenia. Dziwne, bo jak sie staram to waga nie spada a jak kompletnie nic nie robie to wtedy efekty
Małe bo małe, ale zawsze coś.

A teraz trochę danych. Miałam nadzieję, że uda mi się zrzucic trochę więcej, ale chyba i tak nie jest źle

waga: 58 - 53,5 kg (- 4,5 kg)
biust: 82 - 79 cm (- 3 cm)
biodra: 97 - 95 cm (- 2 cm)
talia: 69 - 66 cm (- 3 cm)
udo: 53 - 51,5 cm (- 1,5 cm)
łydka: 35 - 34,5 cm (- 0,5 cm)
boczki: 85 - 83 cm (- 2 cm)

W kwietniu liczę na więcej, także jedziemy dalej

26 marca 2012 , Komentarze (15)


Dzisiaj zaczął się 22 dzień diety. Dla mnie nie zaczął się zbyt miło. Stanęłam rano na wagę przygotowana na jakis spadek, a tu co się okazało? Nic nie spadło, nawet odrobinę. Dalej jest 54 kg. Po ostatnim ważeniu byłam pełna optymizmu który
teraz mnie opuścił.

Nie wiem dlaczego, skoro starałam sie trzymac dietę, nie podjadałam, nie jadłam słodyczy. Jadłam ok 1200 - 1300 kcal i co? I nic! Nawet ćwiczenia nie pomogły...

Może za dużo jem? Nie wiem...
Może za mało ćwiczę? Być może...

Ale jedno wiem na pewno. Nie osiagnę celu do Świąt, który sobie postawiłam...

No trudno, mimo to będę starała się jak najwięcej zrzucić do tego czasu.

*****

Na dzisiaj to wszystko. Nie mam humoru, bo waga mnie zawiodła




19 marca 2012 , Komentarze (22)


Hej!

Zrobiłam sobie trochę dłuższą przerwę od Vitalii i powiem szczerze, że chyba dobrze mi to zrobiło. Ale nie pomyślcie sobie, że przypadkiem porzuciłam dietę i ćwiczenia. Co to to nie Może z ćwiczeniami do końca nie było tak jak bym chciała, ale za to dieta była idealna. Efekt nawet mnie zaskoczył

Waga poranna:

54 kg !!!

Po dwóch tygodniach diety ubyło mi całe 4 kg. Jestem w szoku że aż tyle, ale dzięki temu mam większą motywację do dalszej walki. Wiem, że teraz nie mogę tego zawalić
i będę walczyć dalej. 

Wiecie co? Zbliżająca się ogromnymi krokami wiosna i tak ciepłe dni jak były ostatnio wcale mnie nie cieszą. Powód? Po prostu nie mam w czym chodzić. Wszystkie rzeczy które by się nadawały na tą porę zrobiły się teraz przyciasne. Kupowałam je ok 10 kg temu i teraz nawet ich nie założę, bo widać wszystkie kilogramy które mi przybyły
Druga sprawa to kiedy było zimno chodziłam w długich tunikach, które zakrywały moje grube uda. A teraz muszę pokazać mój tłuszcz
Legginsy które kupiłam z myślą, że będę chwalić się moimi szczupłymi (w miarę) nogami poszły dawno w zapomnienie. Leżą nawet jeszcze nie odpakowane, bo teraz to na pewno ich nie założę. Wstydzę się

No dobra, koniec tego narzekania. Jest spadek i z tego trzeba się cieszyć. Mam nadzieję, że motywacja zbyt szybko mnie nie opuści i do Świąt zgubię jeszcze
trochę sadełka żeby jako tako się prezentować

8 marca 2012 , Komentarze (20)


Wpis miał być zrobiony wczoraj, ale coś mi Vitalia szwankowała i cały czas się zawieszała. Ale co się odwlecze to wiadomo co

Zakupy spożywcze zrobione, lodówka zapełniona także można dietować dalej
Dieta dietą, ale ostatnio znowu mam straszna ochotę na słodycze. Jakby tego było mało, wczoraj moja mama też zrobiła zapasy spożywcze, z tym że
SAME SŁODYCZE!!!
Chyba z pięć rodzajów ciastek, jakie tylko chcecie. W ogóle mi nie pomaga
Kiedy wieczorem zostałam sama, miałam ochotę rzucić się na to wszystko i zjeść. Wiecie, tak ostatni raz a potem znowu dieta...
Ale jestem z siebie dumna, bo nic nie ruszyłam. Wiem, że jeżeli bym się poddała to z mojej dalszej diety nici. A tak przynajmniej mam czyste sumienie


Jutro mam pierwszy zjazd nowego semestru i trochę się boję. Zupełnie tak, jakbym tam jechała po raz pierwszy. Chyba nawet w październiku mniej się obawiałam. Nie wiem czym to jest spowodowane


śniadanie

grahamka z wędliną drobiową i warzywami





II śniadanie


serek wiejski z malinami i borówkami





obiad

sałatka makaronowa z kurczakiem i suszonymi pomidorami





kolacja

serek wiejski
pieczywo chrupkie z serkiem śmietankowym

5 marca 2012 , Komentarze (23)


Macie rację, nie ma co uciekać od problemu i użalać się nad sobą. Każdemu zdarzają się gorsze dni, tylko że u mnie to trwało dość długo.

Przemyślałam kilka spraw i wracam do Was. Od kilku dni staram się jeść rozsądnie i bez szaleństw, ale oficjalnie dietę rozpoczynam dzisiaj. I z całą świadomością mówię, że jest to mój ostatni raz, bo jeżeli teraz mi się nie uda to nie będę się więcej
 odchudzać.


*****

Waga na dziś wskazuje uwaga:

58 kg !!!

Jak same widzicie sporo mi się przytyło. Sama do tego doprowadziłam i teraz sama muszę się tego pozbyć. Tyle już dawno nie ważyłam, a lato coraz bliżej...

Na razie mam dużo motywacji i chęci do walki, tylko ciekawe na jak długo mi jej wystarczy....???
Oby do samego końca...



*****


śniadanie

omlet z wędliną drobiową
serek wiejski





II śniadanie


serek wiejski z owocami





obiad


szaszłyk drobiowy
bób, pomidor





kolacja

wędzony filet z kurczaka
pomidor
3 wafle ryżowe



1 marca 2012 , Komentarze (6)


Ostatnio zaniedbałam pisanie pamiętnika bo zawaliłam. Zawiodłam samą siebie i swoje postanowienia. Moje słowa chyba są już nic nie warte, bo nie wywiązuję się z obietnic. Miałam się odchudzać i co? I nic. Było kilka dni diety i na tym się skończyło.
Znowu napiszę, że zaczynam wszystko od nowa, "po raz ostatni"?

Nie wiem co będzie, na razie zawieszam pisanie i wrócę dopiero jak coś się zmieni.
Nie będę składać obietnic bo to nie działa w moim przypadku. Mam nadzieję, że w miare szybko się ogarnę i wrócę z dobrymi wiadomościami.

To tyle co chciałam powiedzieć, przynajmniej Wy się trzymajcie dzielnie :)

24 lutego 2012 , Komentarze (12)


Hmm.... co by tu napisać. Dzisiaj u mnie nudy i nic się nie dzieje. Siedze sama
w domu i trochę się nudzę, dlatego postanowiłam nadrobić
braki w ćwiczeniach

Dieta jest w dalszym ciągu, ale nie do końca taka jak być powinna.
Tzn. w ciągu dnia trzymam się wyznaczonego planu i posiłków, ale najgorzej
jest wieczorem. Po kolacji zawsze mam ochote na coś jeszcze, coś bym jeszcze
dojadła. I tak lecą orzeszki, wafle ryżowe, pieczywo chrupkie....
Nie jest tego co prawda dużo, ale dodatkowe kalorie zjedzone. Na szczęscie
prawie wszystkie zapasy już zjadłam i nie będę miała czym dojadać. A następnych
nie mam zamiaru kupować

Dobra, kończę te moje mądrości, wstawiam dzisiejsze fotomenu i uciekam bo
zaraz zaczyna się mój ulubiony serial


*****


śniadanie

pancakes z borówkami





II śniadanie

serek wiejski lekki z malinami i truskawkami





obiad

pieczony łosoś, ziemniaki z wody, sałatka z oliwą





kolacja


mam dwie możliwości: śledzik na słodko z żurawiną + grahamka
albo omlet z warzywami i do tego serek wiejski.
Chyba wolałabym pierwszą opcje, ale pewnie wybiorę mniej
kaloryczną wersję II. Ciężki wybór


22 lutego 2012 , Komentarze (10)


Dzisiaj poznałam wyniki z dwóch ostatnich egzaminów. Kiedy po pierwszym
się cieszyłam, to za chwilę humor mi sie popsuł bo poznałam wynik
z drugiego.
Egzamin z prawoznawstwa który pisałam w niedzielę poszedł mi wyjątkowo
dobrze i tak jak przypuszczałam przełożyło się to na ocenę. Dostałam 5 !!!
Za to filozofia gorzej, bo tylko 3. W ogóle słabe były oceny i prawie nikt
nie zaliczył. Przed egzaminem chodziły pogłoski że ciężko u tej babki jest
zaliczyć i jednak to prawda
Powinnam się cieszyć że w ogóle zaliczyłam, ale jestem strasznie zła
bo koleżanka która siedziała obok wszystko ode mnie spisywała i dostała 4!
Ja to po prostu mam takie kulawe szczęście


*****


śniadanie

owsianka na mleku z malinami




II śniadanie

serek wiejski lekki z malinami i truskawkami




obiad

pieczony filet z tilapii, kuskus, sałatka z oliwą




kolacja

(będzie)
omlet ze szpinakiem, serek wiejski

20 lutego 2012 , Komentarze (12)


Dawno nie dawałam znaku życia, ale teraz wszystko nadrobię.
Sesja egzaminacyjna za mną i śmiało moge powiedzieć że wszystko poszło
gładko, lepiej niż się spodziewałam. Jeszcze tylko z dwóch przedmiotów
nie ma wyników, ale na pewno je zaliczyłam. Tylko nie wiem na jaką ocenę.
Wczoraj miałam ostatni egzamin z prawoznawstwa. Poszedł mi chyba najlepiej ze wszystkich
Dobra koniec tego samouwielbienia bo pomyślicie że coś ze mną nie tak


*****

A teraz mniej optymistycznie. Niestety od ostatniego wpisu przybyło mi
jeszcze kilka dodatkowych kilogramów. Siedzący tryb życia, brak ruchu i ogrom nauki niestety zrobiły swoje Jestem na siebie okropnie zła że do tego doprowadziłam.
Po ostatnim odchudzaniu obiecałam sobie, że był to ostatni raz i więcej nie
powtórzę tego błędu. Jak widać moje gadanie jest nic nie warte bo
nawet nie umiem dotrzymać obietnicy danej samej sobie.

Niedługo wiosna, potem lato i dla mnie jest to chyba ostatni dzwonek, aby
naprawić swoje błędy. Wstępnie planowałam zacząć odchudzanie dopiero od
marca, ale nie będę tego przeciągać po to tylko, żeby przytyć jeszcze więcej.
Tak więc zaczęłam już dzisiaj

Jako że mam teraz sporo wolnego czasu postaram się w miare możliwości
często dodawać wpisy i nawet chyba powrócę do fotomenu

Na razie moje menu nie jest zbyt "dietetyczne", ale z czasem będę je
udoskonalać i zmieniać na zdrowsze produkty tak jak kiedyś.


*****

śniadanie

owsianka na mleku z malinami i borówkami


II śniadanie

"szarlotka" na biszkoptach




Blachę do pieczenia wyłożyć folią aluminiową. Na spód ułożyć warstwę
biszkoptów. Jabłka obrać i zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Udusić.
Dodać cynamon i w razie potrzeby dosłodzić. 2 torebki kisielu (u mnie
jabłkowy) rozrobić w 200 ml wody i dodać do jabłek. Zagotować.
Gorącą masę wyłożyć na biszkopty, aby zmiękły. Całość posypać startymi
na tarce biszkoptami.


obiad

makaron sojowy z kurczakiem i warzywami




podwieczorek

migdały + garść płatków fitness (mogłam się powstrzymać, ale
przynajmniej już nie będą kusiły bo zjadłam resztę)


kolacja

serek wiejski + marchewka