Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 45. Załamka, już nie wiem co robić bo waga
nie spada.



Hej!

A ja znowu mam zaległości w pisaniu. Ostatnie dni były strasznie zabiegane, nawet nie miałam zbytnio czasu żeby coś naskrobać.



Wracając do tematu Świąt, to trochę sobie pozwoliłam na odstępstwo od diety.
Hmm.... no w sumie może jednak nie takie małe? Było sporo ciasta głownie
z kremem, toffi, mazurki, babki, kruche... a oprócz tego jeszcze sałatki z majonezem. Waga przed Świętami wskazała 53 kg, natomiast po Świętach 54 kg. Czyli po takim "obżarstwie" przybyło mi tylko/ aż (?) 1 kg.

Chociaż wzrost był niezbyt duży, to zmotywowało mnie to do tego, aby jak najszybciej pozbyć się tej nadwyżki. Tak więc od tamtego czasu dawałam z siebie naprawdę dużo, dieta była prawie że idealna.

A ćwiczenia? Ćwiczyłam najwięcej jak tylko dałam radę, pobiłam nawet swój
rekord na stepperze - 1,5 godz bez przerwy
Prawie że czułam jak mój tłuszczyk się topi

Wczoraj weszłam na wagę z nadzieją, że nie tylko zgubiłam tą poświąteczną nadwyżkę ale ubyło trochę więcej. I bardzo się rozczarowałam. Pokazała
znowu 53 kg.



Nie wiem, może liczę na zbyt wiele? Może powinnam się cieszyć i z tego?
 Z tym że ta waga utrzymuje się już ze 3 - 4 tyg i za nic nie chce
przekroczyć tej granicy. To jest naprawdę demotywujące, bo staram się
jak mogę a ona nic, nawet 0,5 kg mniej

Staram się jeść ok. 1200 - 1300 kcal, same zdrowe produkty bez żadnych
słodyczy, fast foodów i innych tego typu rzeczy. Owszem, w weekend
jadłam trochę więcej ale było to max 1600 kcal i same zdrowe rzeczy,
nic zakazanego.

Już sama nie wiem co robię nie tak, że waga nie spada. To ważenie trochę
 mnie podłamało i jakby tego jeszcze było mało, to wieczorem zjadłam
 dwie kolacje
Najpierw był serek wiejski z pieczywem chrupkim, a pół godz później jeszcze
omlet z szynką i znowu serek wiejski + wasa.



Teraz zważę się dopiero na koniec miesiąca, wtedy też dokonam pomiarów
i zobaczymy co dalej. Jeżeli nic się nie zmieni, waga nie ruszy to już nie wiem,
po prostu nie wiem....

  • jagodovelove

    jagodovelove

    22 kwietnia 2012, 19:27

    z pewnością warto dodać chociaż odrobinę ;-)

  • jagodovelove

    jagodovelove

    22 kwietnia 2012, 19:17

    nie, na wodzie. pod koniec gotowania, jak wyparuje woda, to dolewam mleka, gotuję jeszcze chwilę, wyłączam gaz, przykrywam i czekam aż wsiąknie

  • ..justine..

    ..justine..

    22 kwietnia 2012, 16:01

    Spokojnie Kochana...waga w koncu ruszy;)u mnie tez jakis zastoj,ale ja podjadam;|Co nie zmienia faktu,ze przy naszej wadze ciezko zrzucic chocby 100gr bo organizm sie broni-ma malo zapasów i stad takie cuda;)a mierzysz sie?bo u mnie waga stoi,ale cm leca.Pozdrawiam i milej niedzieli zycze!:)ps..dziekuje bardzo za mily komentarz odnosnie mojego zdj:*

  • olicyjka

    olicyjka

    20 kwietnia 2012, 12:09

    Nie poddawaj się. Też mam swoją wagę graniczną na 60 i raz się poddałam. teraz mam 66 i żałuję, że poległam. Waga ruszy, nie ma mocnych:) może zajmie to trochę więcej czasu, ale przecież warto!:)

  • owsiankaa

    owsiankaa

    19 kwietnia 2012, 18:51

    Oj nie jestem.. owszem, powiedział, że mu się podobam i zdarza mu się powiedzieć mi komplement, ale doradza mi żebym przefarbowała się na miodowy blond lub jasny brąz i dał do zrozumienia, żebym ćwiczyła.. ma rację w 100 %, teraz siedzę z zakwasami:) Może kochana jak jednego dnia zjesz więcej to pobudzisz metabolizm i zleci troszkę z wagi.. nie wiem czy dobrze myślę.

  • adveenture

    adveenture

    19 kwietnia 2012, 14:47

    zjadałem więcej. przecież to nie jest duzo;) po prostu nigdy żadną dietą sobie nie skurczyłem żolądka i tyle;p

  • krwawaMerry1986

    krwawaMerry1986

    19 kwietnia 2012, 10:43

    no pewne, że się ciesz :) trzymaj się tylko tego schematu wartości kalorycznej, ćwicz a efekty na pewno znowu sie pojawią :)

  • BiUti

    BiUti

    18 kwietnia 2012, 19:10

    Znając Ciebie waga zaraz pioronująco poleci w dół :)

  • fitskinnybitch

    fitskinnybitch

    18 kwietnia 2012, 19:06

    Wiesz, odchudzasz się nie pierwszy raz i to może dlatego? Zastoje się zdarzają. Sama tak mam od czasu do czasu. Trzeba to po prostu przeczekać. Ja obniżyłam kcal tylko ze względu na to, że nie chce mi się już tyle ćwiczyć ;)

  • fitskinnybitch

    fitskinnybitch

    18 kwietnia 2012, 19:03

    Ja je tylko gotuję przez 5 minut w wodzie i przyprawiam już na talerzu ;)

  • rememberme

    rememberme

    18 kwietnia 2012, 17:10

    Ale jedzenie zbyt małej liczby kalorii, to błędne koło. Skoro ćwiczyłaś 1,5h na stepperze, to powinnaś jeść przynajmniej ze 300kalorii więcej. I to nie tylko w dni kiedy ćwiczysz, tylko ogólnie wprowadzić do menu więcej kalorii.

  • truskaaweczka

    truskaaweczka

    18 kwietnia 2012, 16:01

    moze po prostu masz taki okres "stop" - jest on przejsciowy ;) nie zniechecaj sie waga ruszy jak szalona ;) i tak fajnie ze juz pozbylas sie nadwyzki ;)