Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 18 prawie, prawie, ciut, ciut...


równo 59, wczoraj było 59,1, oj droczy się ta waga ze mną droczy! ale nie nastawiam się, że to już jutro zobaczę długo wyczekiwaną 8-emkę. W zeszłą sobotę też byłam już tuż, tuż i co ?! i doopa! także nie nastawiam się, cierpliwie czekam i robię swoje. Dziś cały dzień będę poza domem, ale jestem przygotowana :). Zrobiłam wczoraj wszystkie posiłki  dla nas obojga (całkiem spory tobołek do dźwigania (uff)) i mam zamiar grzecznie jeść tylko to co przyniosłam. Mam nadzieję, że jutro nie będzie wzrostu!