No innego tytułu nie znalazłam... Od soboty kiedy to miałam 59,2 i już marzyło mi się 58 (swoją drogą śliczna to 8:)) waga tylko pięła się w górę. Doprawdy nie wiem dlaczego?! grzeczna byłam, grzeczna jak Mamę kocham, a tu codziennie więcej, grrrrrrrrrrrryyyyyy. Do tego bóle brzucha, osłabienie i problemy hmm łazienkowe. Idzie się wściec. Ale nic to, pogadałam z dietetyczką i mam ciut zmienioną dietę. Nie pod szybsze chudnięcie, ale pod lepsze samopoczucie. Oby pomogło, w obu kwestiach :) Dziś waga w końcu zaczęła znów spadać i z wczorajszego 59,9 zeszła na 59,4. Oby jej już się nie odwidziało bo tak mi się ta 8 marzy...
Dopiero robiłam podsumowanie pierwszego tygodnia, w tu już drugi minął. Generalnie z diety jestem bardzo zadowolona. Nie bardzo wierzyłam, ze uda mi się 2 tygodnie jeść co "ktoś mi każe" a nie to na co mam akurat ochotę. Co prawda czasem modyfikuje trochę przepisy bod stan lodówki, np. zamiast kiwi jabłko, czy sałaty np szpinak; ale zmiany są raczej kosmetyczne, staram się nie wychodzić z konwencji posiłku, a tym bardziej jego kaloryczności.
Jeśli chodzi o ćwiczenia, to tu zostaje dużo do życzenia... wiem, wiem, że to podstawa odchudzania, ale co ja mogę, że albo nie mogę, albo nie ma pogody. Dziś np. bardzo chciałam iść na rolki i co ... ciągle leje. Zmokłam jak kura wracając na rowerze do domku i mi wystarczy...
Plan na następny tydzień:
- zwiększyć ilość ruchu
- nadal pilnować diety :)
Carian
10 września 2014, 20:06Dzięki, mam nadzieję, że mimo wszystko waga spadnie, ale modelowanie zdecydowanie mi się przyda. No cóż, jak to mówią jeden krok na raz, dietę już opanowałam( albo raczej zaakceptowałam :D), teraz czas zająć się ciałkiem :)
Magiczna_Niewiasta
10 września 2014, 20:00Nie martw się, dieta to podstawa, schudniesz. Ćwiczenia są bardziej do modelowania sylwetki, oczywiście są obowiązkowe, ale nie trzeba się katować. Musisz być szczęśliwa z tego co robisz, wtedy dieta ma efekt :)