Dostałam miejsce w akademiku. Apartament za 235 euro. Chyba ich pojebało....od jutra znowu szukanie i pewnie wyląduje na stancji....CUDOWNIE. Trudno się mówi....za to zaliczyłam dziś wizytę u dentysty i o dziwo nie było zadnych dziurek juhuu :D i piaskowania też nie ,bo kosztuje 120 euro -.-
Co do ćwiczeń i diety idzie bardzo dobrze :) codziennie ćwiczę, nawet po 20 min ,ale muszę się ruszyć i koniec. Tak samo ze słodyczami, trzymam się juz 9 dni :)) Dzisiaj byłam w aldiku a tam tyle tego....nutelle, czekolady, płatki i rózne inne cuda ,ale nie ciągnie mnie tak jak kiedyś, co jest dla mnie szokiem. Jeszcze niedawno rzuciłabym się na żarcie jakbym się wkurzyła tak jak dziś (na ten akademik), ale ja poszlam po prostu....biegać - 40 min . Biegałam inna trasą, nie cały czas prosto tylko różnymi uliczkami itd. i lepiej się biegało, lepiej się czułam i szybciej czas zleciał. Humor też się poprawił :)
Zamówiłam olejek kokosowy, niedługo będę męczyć nim moje wypadajace słabiutkie włosy ,żeby do połowy pazdziernika jakoś wyglądały. Kupiłam wczoraj też olejek, ale rycynowy na rzęsy ....słyszałam o nim mnóstwo dobrych opinii.
Ostatnio dotarło do mnie jakie koło zataczałam przez ostatnie lata, jesli chodzi o diete. Pragnienie bycia chudą + miłość do jedzenia....zamiast wybrać jedno, to obżerałam się bo nie byłam chuda i nie chciało mi się życ haha co za bezsens....no ale tak było niestety ;/ Teraz wybrałam tą dobrą drogę, dązenie do ideału + aktywne życie :) Gdy się obżerałam w moim życiu nie było żadnych postępów....
Ja sie pytam...jak ja mogłam się tak spaść ?! Ja robiłam sobie samej na złosc jedząc...a raczej obżerając się,bo u mnie cięzko z jedzeniem jak człowiek....
Dzisiejszy bilans:
owsianka z bananem - ok. 300 kcal
chleb słonecznikowy+szynka i ogórek- 280 kcal
ryba&kasza gryczana i sałata - 310 kcal
jogurt ze słodzikiem, jabłkiem i wiśniami- 310 kcal
pare łyzek serka wiejskiego, dwie małe kromki chleba z szynką- 200 kcal
Razem: ok. 1500 kcal (razem z kawą i mlekiem)
Aktywność:
Szybki marsz ok 5 km
40 min biegu
candy.lady
12 września 2013, 15:25Uuu to rzeczywiście lipa z tym akademikiem ale mam nadzieję że jednak ud aci się znaleźć coś fajnego :) Fajne menu i aktywność, tak trzymaj :)
rousseau
12 września 2013, 10:56jak na mój gust nie powinnaś więcej chudnąć, bo efekty, o które walczysz osiągniesz ćwiczeniami i odpowiednią dietą - nie redukcyjną. jesteś szczuplutka (na niektórych zdjęciach aż za), jak chcesz poprawić wygląd ud i pośladków to dodatkowa utrata kg zaprowadzi cię co najwyżej do takiego stanu jak u pani po lewej: https://app.vitalia.pl/wp-content/uploads/2013/04/squats-no-squats.jpg, zatracisz kobiece kształty. niestety dążenia do niedowagi nie zrozumiem nigdy, a z tego co zauważyłam, na vitalii jest to zjawiskiem powszechnym... fakt, gusta są różne, mnie zawsze odpowiadały kobiece, wysportowane sylwetki, innym może odpowiadać coś innego, ale szał na BMI poniżej normy to dla mnie paranoja, która na pewno nie może pretendować do miana zdrowego trybu życia... dla naszego wzrostu granicą jest 50,4kg - i dla mnie to też jest granica, granica zdrowego rozsądku. jeśli do tej granicy dotrę i dalej będę niezadowolona, to będzie znaczyć tylko tyle, że potrzebuję zmiany treningu na odpowiedniejszy, albo zwyczajnie cierpliwości w swoich wysiłkach. poza tym poniżej 50kg nie można oddawać krwi, więc odpada możliwość zrobienia czegoś dobrego nie tylko dla siebie, ale także dla innych :) niemniej życzę powodzenia w robieniu ze swoim ciałem co uważasz za słuszne ;) pozdrawiam
spelnioneMarzenie
12 września 2013, 06:21super ci idzie, tak trzymaj :) gdzie kochana mieszkasz ?