Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
To bez sensu, ciągle to samo :( Jak to ogarnąć,
żeby w końcu chudnąć?


Obiecuję sobie codziennie - od dzisiaj się odchudzam, będę ćwiczyć. I tak codziennie... od ponad roku. Zamiast chudnąć tyję i bardziej się pogrążam w nienawiści do samej siebie. 

Trzy razy byłam na siłowni ale dzieci wróciły z wakacji i na siłownię dopiero od września pójdę ale i tak mam już w głowie wymówki że nie wyrobię sie z pracą przez powrotem maluchów z przedszkola jeśli będę chodzić na siłownię. Wiem, że to głupie gadanie ale mój mózg ma wymówkę na wszystko.

Wiem jak należy się zdrowo odzywiać, znam teorię, w praktyce też kiedyś było bardzo dobrze a teraz? To już ostatnie ciastko... Ok od jutra zaczynam dzisiaj taki ostatni cheat day. I tak codziennie...

W domu nie mogę przełamać się do ćwiczeń. Odkładam je na później, na wieczór chociaż wiem że wieczorem cwiczyć nie będę. Powinnam rano, najlepiej ok 11 - jak dawniej.

Mam do zrzucenia 12 kg. To moje jojo. Kiedyś miałam 76 kg, czułam się swietnie i kochałam ćwiczyć ale miałam problemy z błędnikiem długi czas, odzwyczaiłam się od ćwiczeń. Później święta u teściowej... przeprowadzka, dostęp do słodyczy i przepadło wszystko na co tak ciężko pracowałam :(

Chcę jednak walczyć o siebie. Chcę być szczupła, pewna siebie i szczęśliwa. Wiem, że ćwiczenia mi to szczęście dadzą. Potrzebuję jednak wsparcia z Waszej strony. Mogę na nie liczyć? Będę baaardzo wdzięczna :)

  • melvitka

    melvitka

    25 sierpnia 2015, 10:01

    Moim zdaniem jeszcze trochę powinnaś się obeżreć, żeby sięgnąć dna. Wtedy dostaje się największego motywacyjnego kopa i nie ma tłumaczenia 'od jutra', tylko 'od dzisiejszego podwieczorku już zaczynam jeść dietetycznie, bo brzydzę się swoim obżarstwem'.

    • carolajn91

      carolajn91

      25 sierpnia 2015, 10:18

      No właśnie ja już chyba sięgnęłam dna. Nie wróciły mi jeszcze wszystkie centymetry ale mam mega cellulit, nie mieszczę się w ubrania które kupiłam rok temu i jak na siebie patrzę to mi nie dobrze. To chyba ten moment. Najgorzej będzie przełamać się i wrócić do ćwiczeń w domu bo na siłowni uwielbiam cwiczyć no i nie jeść byle czego.

    • melvitka

      melvitka

      25 sierpnia 2015, 10:54

      Słuchaj, przede wszystkim skup się na diecie, to jest podstawa. Do bezbłędnej diety to już 15-minutowy spacer wystarczy, żeby lecieć z kilogramami.

  • melvitka

    melvitka

    25 sierpnia 2015, 10:01

    Komentarz został usunięty