Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 3/50 - jest ogień ;)


Kochane, jak w tytule - jest ogień! Jeszcze nigdy tak się nie zawzięłam, że schudnę. Jakby mi ktoś jeszcze rok temu powiedział, że będę wstawać pół godziny wcześniej, żeby przed pracą zdążyć machnąć jogę to bym go zabiła śmiechem. A dziś wstałam i poćwiczyłam. Zestaw dużo spokojniejszy niż ostatnio, idealny żeby się łagodnie obudzić i dobrze zacząć dzień :) Normalnie zachowuję się jakbym się wściekła. Chodzę na nogach gdzie tylko się da, sumiennie ćwiczę, jeśli tylko wieczór spędzam u siebie a nie u rodziców, do tego zaczęłam pić zieloną i czerwoną herbatę - obie pijałam już wcześniej ale raczej dwa kubki tygodniowo, a nie dziennie. No i wieczorny prysznic to zawsze masaż albo peeling, a po tym balsam, czego zwykle nie chciało mi się robić. Poprawka: czego nigdy nie chciało mi się robić. I nawet mnie wczoraj nie ruszało jak Mój siedział obok i popijał piwko. Dziś mam już na koncie wspomnianą wcześniej jogę i 1,5 km szybkiego marszu do tramwaju, do tego pół godziny ze wspaniałą Jillian Michaels. Po wczorajszych boczkach z Tiffany zakwasy oczywiście muszą być, więc dziś odpuściłam. Jutro dzień prawdopodobnie beztreningowy, bo idę do rodziców po pracy. Być może uda mi się zaszyć w pokoju siostry na boczki z Tiffany albo coś podobnego. Shreda raczej nie zrobię, bo nie mam u rodziców ciężarków. A na sobotę Mój zapowiedział pizzę, bo dostaliśmy kod rabatowy na pyszne.pl i żal nie wykorzystać, więc się cheat meal szykuje - trzeba będzie porządny trening rano zrobić :D

No, pogadałam, pora na wczorajsze menu. Trochę za dużo, tak z 50 kcal mniej i byłoby idealnie, ale tragedii nie ma. I tak spaliłam o wiele więcej :)

Śniadanie: serek wiejski z pomidorem i czerwoną cebulą, do tego chlebuś upieczony poprzedniego dnia przez moją wspaniałą mamę - 441 kcal

II śniadanie: banan - 112 kcal

Obiad: 3 kromki pełnoziarnistego pieczywa z serkiem kanapkowym (w roli masła) i wędliną drobiową oraz ogórkiem i czerwoną cebulą - 431 kcal

Przekąska: 2 kostki czekolady 90% kakao (walczymy z anemią) - 95 kcal

Kolacja: risotto z mieszanką meksykańską - 607 kcal

Razem: 1688 kcal

Trening: power walk + Jillian Michaels 30 Day Shred - lvl 1 day 2 + Tiffany Rothe Booty Shaking - 667 kcal

 

 

Bilans kalorii: 1688 - 2202 = -514 kcal

  

Jest dobrze :) Teraz lecę zrobić jakiś pyszny i dietetyczny obiadek. Miłego wieczory wszystkim życzę!

  • vicugna

    vicugna

    27 kwietnia 2018, 12:09

    Bardzo dobrze! Trzymam kciuki, żeby Twój zapał nie minął! :)

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      27 kwietnia 2018, 12:14

      Dziękuję :) Dziś kolejny dzień z poranną jogą, więc póki co zapał ma się świetnie :)

  • Fallen95

    Fallen95

    27 kwietnia 2018, 07:35

    wykończycie mnie z tą czekoladą :D

    • Cathwyllt

      Cathwyllt

      27 kwietnia 2018, 09:55

      Oj, takiej 90% nie ma co zazdrościć, wcale nie jest taka smaczna :D