Nigdy nie wiesz co spowoduje trzęsienie ziemi w Twojej głowie. Co sprawi, że pewien pstryczek zmieni się z „off” na „on”, zmotywuje Cię do działania i zmieni Twoje myślenie.
Wlokąc się o 6 rano do pracy za autobusem, jedną noga jeszcze w łóżku, popijając trzecią dziś kawę, za sprawą cytatu który pojawił się w porannej audycji radiowej, dostałam olśnienia.
Mniej więcej od około pół roku staram się wziąć w garść, schudną, ćwiczyć, odżywiać racjonalnie, dbać o siebie. Na staraniach i chęciach oczywiście się kończyło. Bo nie mam czasu, bo tyle obowiązków, bo jestem zmęczona. Nawet słabe wyniki badań i stwierdzone alergie pokarmowe, mimo szczerych chęci, nic nie zmieniły. A właściwie chęci może i były tylko zabrakło sił. Może to kwestia wiosny, może wstydu, ale czuje w sobie siłę, dzięki której zmienię swój świat. . I to za sprawą jednego prostego cytatu. „Pstryk” i coś zaskoczyło w tej rudej głowie.
„Celuj w księżyc, najwyżej trafisz między gwiazdy”
Czyż to nie proste? Nie oczywiste?
Więc celuję w księżyc. Zaczynam od nowa
Tazik
20 maja 2016, 07:53Jak Ci idzie, jak się masz?:) Pozdrawiam i życze miłego dnia!:)
Miwka
19 maja 2016, 10:38Życzę Ci dużo wytrwałości i odkrywania codziennie nowych pstryczkòw :) ale to prawda nagle coś się dzieje i zaczynamy zmieniać nas życia :)
Miwka
19 maja 2016, 10:38Życzę Ci dużo wytrwałości i odkrywania codziennie nowych pstryczkòw :) ale to prawda nagle coś się dzieje i zaczynamy zmieniać nas życia :)
angelisia69
17 maja 2016, 13:30i super ze takie trzesienie ziemi zadzialalo w koncu.Nigdy nie jest za pozno na zmiany,dlugo zwlekalas,szukalas wymowek ale wiesz sama ze efektow nie daja.Tak wiec teraz na czysto,zmieniaj swoj swiat na lepsze ;-) Powodzenia
Tazik
17 maja 2016, 09:10Pięknie!!!! Aż i mnie dodało skrzydeł. Czasem zaczyna się od takich rzeczy. Od jednego pstryknięcia. U mnie też tak było- tyle czasu tkwiłam w 'nibyodchudzaniu' jak w Nibylandii, tylko gorszej, bo oszukanej;) Oszukałam samą siebie. Moim pstryczkiem był sok z ... buraków. Miałam całą torbę śmieciowego jedzenia, byłam po tłustym śniadaniu ,a w pracy czekały ciasta na poczęstunek. Ale zachciało mi się pić i stwierdziłam, że musze coś kupić przed pracą. I chociaż myślałam o coli, soku lub wodzie smakowej (z racji niepohamowanego łakomstwa) - to gdy weszłam do działu napojów i gdy zobaczyłam "sok z buraków" to ledwo się powstrzymałam, żeby nie wypić od razu przed płaceniem. Mój organizm się sam dopominał o witaminy, a nie śmieci. Skąd ochota na sok z buraków?? A skoro w ciąży nie jestem to znaczyło, że po prostu potrzebuję zmiany. Życzę Ci powodzenia i daj znać co się zmieniło, jakie masz plany. Pozdrawiam:)