Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
sobota....


waga super - 76,6...

niestety jutro pewnie będzie więcej, bo w godzinach wieczornych plan diety legł w gruzach....przyjechali niezapowiedziani goście, a nie chciałam wyjść na dziwaczkę i szykować sobie osobno dietkowej kolacji, więc zjadłam to, co dla nich uszykowałam. , Starałam się to robic z głową... hmm -  na zjedzone słodycze to już nie mam żadnego usprawiedliwienia....

muszę się bardziej ogarnąć od jutra, bo jak zacznę szukać wymówek, to co drugi dzień będę odstępować od diety i źle to się skończy...

W poniedziałek wybieramy się z rodzinką i moją mamą do Warsaw na wielkie wyprzedaże .Konkretnie do FAKTORY, mam nadzieję kupić sobie fajne ciuszki, wydać kasy niewiele i ogólnie spędzić miły dzień, ciesząc się odzyskiwaną figurą...bo już widać różnicę :)) Może nawet jak coś fajnego kupię, to kilka słit foci tu wrzucę....w końcu miałam się cieszyć efektami w lustrze, a nie tylko cyferkami na wadze...