Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kolejny dzień.


Rano szybki marsz 6 km brzegiem morza ,troszkę wiało ale moja nowa kurtka zdała egzamin! Morze było wzburzone,tak jakby brudne,szare z falami.Piękne widoki a na koniec kawka z przyjaciółką :) Fajnie jest się ruszać ! Potem praca, teraz jest okres przedświąteczny więc schodzę do sklepu pomagać mężowi .Obiadek skromniutki indyczek w sosiku musztardowym i sałata!!! reszta domowników dostała ryżu jeszcze, ale ja się powstrzymałam! UDAŁO MI SIĘ!!! Mały sukces ale ile radochy.Teraz jednak muszę iść pomóc synowi w historii ,zzzzzzzzzzzzzzzzzzz, nie wiem kto bardziej tego nie lubi ja czy on??? Historia Grecji po grecku to tak prawie jak chińszczyzna ale cóż mus to mus :)no,oby tylko nie zachciałoby mi się potem pocieszać jedzeniem bo już jestem po kolacji !oby, oby ,oby nie!