Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
26.01-26.02


Dziś mija miesiąc odkąd postanowiłam kolejny raz zawalczyć o siebie. Od rana mam bardzo dobry humor. Wstałam po 7 i od razu zabrałam się za ćwiczenia, potem śniadanie, przygotowanie obiadu i teraz chwila odpoczynku. :) Na 13 idę do pracy, a przed nią muszę jeszcze zrobić kilka rzeczy. 

Oczywiście rano weszłam na wagę, musiałam zobaczyć jakie cyferki wyskoczą po miesiącu. Szklana pokazała 94,8! To poprawiło mój humor jeszcze bardziej. Aktualnie siedzę z komputerem na kolanach i kubkiem gorącej, zielonej herbaty. :)

Wczoraj przeglądając Wasze wpisy natknęłam się na wodę smakową z miętą, limonką i ogórkiem. Pycha! Sama wypiłam pół dzbanka przy ćwiczeniach. :) A jeszcze przed ćwiczeniami byłam w galerii z moim M. Byłam zmuszona kupić sobie nowe buty, padło tym razem na firmę Adidas. :)

Będę musiała jeszcze wybrać się po jakieś spodnie, bo została mi jedna para... :) Reszta zrobiła się jakaś luźna i bez paska ani rusz.. :) Wczoraj założyłam po dłuższym czasie swoje ulubione dżinsy, które z idealnie przylegających stały się jakieś szerokie w nogawkach i w kroku wyglądają strasznie. :) Nienawidzę luźnych spodni. :)

Od rana w głośnikach rozbrzmiewa disco polo, jakoś przy nim łatwiej i przyjemniej mi ćwiczyć, gotować, sprzątać :)
No nic, czas ustawić jakąś fajną muzyczkę i uciekać do domowych obowiązków! :)

Miłego dnia dla wszystkich :) :*