W sobotę sobie odpuściłam dietę. Wypiłam dwa drinki, zjadłam lasanie i kilka ciastek. Spędziliśmy ją oglądając mecz u teściów.
Wczoraj wybraliśmy się na przejażdżkę rowerową. Pogoda była super, słoneczko świeciło. Zrobiliśmy 12,5 km i jakoś specjalnie nawet się nie zmęczyłam. Może to dlatego, że 5 razy w tygodniu jeżdżę na rowerze stacjonarnym. :)
Dzisiaj od rana testuje nowe przepisy. Na śniadanie jajko sadzone z koperkiem na grzance z chleba razowego (340 kcal). Coś prostego a jakie pyszne. Przepis znalazłam ostatnio w internecie. Na drugie śniadanie koktajl z jabłka, płatków owsianych, jogurtu naturalnego, cynamonu (314 kcal). Musiałam wykorzystać i sprawdzić jak sprawuje się nowy blender. :)
Muszę się dziś wybrać do kwiaciarni zamówić bukiet, do cukierni zamówić tort i dokupić resztę rzeczy do zapakowania prezentu. :)
Oby waga jutro pokazała jakiś spadek mimo tych sobotnich grzeszków. :)