Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Początek nędzny, ale ujdzie!


Nie sądziłam, że jestem w tak beznadziejnej formie! kilka lat temu potrafiłam zrobić kilkaset brzuszków (nie dotykając plecami podłogi!), albo kilkanaście wisząc głowa w dół na drążku. Wcześniej, w gimnazjum biegałam najszybciej z klasy, a koleżanki od małego uprawiały sport. 

Po dzisiejszym dniu dotarło do mnie jak się przez ostatnie lata zaniedbałam. Przebiegłam kilometr i zdechłam. Poćwiczyłam kilka minut Chodakowską i bolały mnie ręce już od samego machania nimi na lewo i prawo, nie wspomnę o wiszeniu na drążku... Gdy zawisłam głowa w dół miałam problem by jakkolwiek utrzymać się na nim nie używając rąk, a przez moje 80kg metal niemiłosiernie wbijał mi się pod kolanami :/ TRAGEDIA. Tłusta świnia, fe!(swinia)

Są jednak pozytywy:

-jakakolwiek aktywność fizyczna powiedzmy zaliczona

-zjadłam pierwszy od kilku miesięcy OWOC !!! 

-zjadłam sałatkę! 

- zaczynam się przestawiać z wstawania po południu, dziś obudziłam się o 10tej (czyli jak na mnie bladym świtem!)

- wypalone papierosy 0

- słodycze 0

- słone przekąski 0

Jest więc nieźle, musi być lepiej i lepiej i lepiej! Będzie, prawda? (owoce)(salatka)

  • Katjiuszka

    Katjiuszka

    15 maja 2014, 11:05

    kilka dni i wrócisz do formy. Ja jak zaczynałam swoja przygodę ze skakanką, myślałam, że umrę. Wystarczyły 4 dni i już bez problemu wytrzymuję 30 minut :)

  • angelisia69

    angelisia69

    13 maja 2014, 04:53

    skoro juz drobne kroczki wprowadzasz ku lepszemu to nie moze byc inaczej jak Dobrze!!Powodzenia