Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
witammmm kochaneee


witaaaammm moje kochaane, no wrocilam, wrocilam  do rzeczywistosci, do mojej dabrowy gorniczej i szalonych przyjaciolek. I wiecie co dobrze mi juz w domu, mimo ze byly to tylko 4 dni tulaczki autem. ale bylo zarabaaabisssscie!! i wkoncu teraz dorywam sie do vitalii ahahhaha

no wiec ostrzegam was wszystkie na poczatku , ze bedzie to naprawde dluuuugi wpis.!! PAPLA POWRACA :);)

zaczne od wieczoru, moge powiedziec  , jednego z najlepszych w moim zyciu.. :)

to bylo jak sen normalnie, to patrzenie jak zbliza sie burze, ten wiatr, szum drzew, czarne niebo. bylismy.. wlasciwie nawet nie wiem w jakiej miejscowasci.. emmm tam gdzie byly te powodzie.. no wiec idziemy sobie, ja i moi  rodzice, wiatr rabie mi w twarz :) a potem w jednej sekundzie lunelo\! zaczelismy sprintowac, ja w tych moich glupich japonkach, nie bylo wpoblizu zadnego sklepu,same domy, wszystko inne pozamykane. wkoncu dotarlismy do malego zabudowaniu sklepow z douzym dachem. stalismy tam  gapiac sie. bylam mokra jakbym wlasnie wyszla z basenu. mielismy isc na kolacje, na miasto, ale skoro bylismy tacy mokrzy, popatrzylam sie na miny moich rodzicow i zaczelam sie smiac jak glupia. nei moglam przestac. ze emichu zaczelam plakac, uwielbiam takie porabane sytuacje. oczywiscie moi rodzice gapili sie na mnie jak na wariatke, myslac pewnie, co w tym smiesznego do cholery. ja nei przestawalam, czulam sie taaaaaaka szczesliwa, patrzac na to miasto, uspione  miasto w  deszczu spod mokrych wlosow . potem pobieglismy do otwartego sklepu, ktory byl dosyc dalego, spytac sie o droge  do restauracji. bieglam ,smiejac sie, inni  ludzie usmiechali sie do mnie.. to bylo takie extra. ten szalony sprint w japonkach, wsrod wszystkich malych domkow. wpadlismy do tego sklepu,pytajac si9e o droge. wygladalam jak zmokla kura, ale wcale mi to nie przeszkadzalo, do tego gdy pojawil sie ten facet, kurdeee ale przystojniak i widzi mnei taka. ale usmiechnal sie do mnei tak ladnie i spojrzal sie na mnie tak.. ze no jakos poczulam sie chuda, i to bylo cholernie mile widziec zachwyt w jego oczach. potem w koncu dotarlismy do tej restauracji. Przebralismy sie oczywiscie. I wiecie co wzielam w tym barze? Coca cole light, male frytki i kurczaka z salatka!! i bylo mi dobrze, nei chcialam psuc tego dnia, taka marna salatka hahaha.

moj wyjazd byl suuper: kapalam sie na srodku jeziora. moja mama chciala dostac zawalu jak widziala mnie odbijaja mnie sie od lodki. i wskoczylam. ale extraaa. widzialam tylko swoje nogi, zadnego dna, co za uczucie.!!

z kaloriami raczej nie bylo dobrze, bo jadalismy na miescie pffff.. i bylismy ciagle w drodze, ale to byly tylko 4 dni.. wiec uwagaaa zaczynam, to znaczy nei diete, tylko dodaje ostrosci, bo diete juz mam.

w krakowie kupilam sobie sliczny krzyzyk z bursztynu, jest cudowny.. zawsze taki chcialam.. bo bog jest dla mnei taka sila.. i ten krzyz mi ja daje.! czuje sie nie do pokonania. bo jestem z bogiem.

jak uwas???? wieki nie bylam u was!!!! zaraz was odwiedzam!!!

dlaczego cala rodzina jest taaaakaaa wrazliwa???? tylko dlatego ze uprawiam niebezpieczny sport!!!!! plywanie na glebinach, skoki do wody, bla blaaa !!! i co z tego! :@ jakie jest zycie bez adrenaliny...:)