Długo mnie nie było i niby juz wszystko zmierzało w dobrym kierunku, jednak potem się poddałam, później wróciłam do diety i cwiczeń ale zawsze w tym samym momencie w okolicach 78kg moja waga zatrzymywała się a ja traciłam motywację. Nawet zapisałam się na siłownię jednak po pierwszym miesiącu zachorowałam i po 2 miesiącach nie chciało mi się już na nią wracać. Kiedy spędziłam mój pierwszy miesiąc na siłowni, niestety nie chodziłam na nią codziennie tylko 3-4 razy w tygodniu czasami rzadziej a głownie dlatego, ze zalczełam studiowac 2 kierunki i od 8 do 19 byłam na uczelni. A kiedy juz wracalam do domu nie zawsze mialam czas albo chęci na dodatkowy ruch.
Wrocilam na Vitalię, głownie dlatego, że przeraziły mnie dwa dni temu moje wymiary oraz waga...fakt zaczęłam odczuwać że ta kurtka którą nosiłam latem zrobiła się dziwnie ciasna, że tu i ówdzie trochę przybyło mi ''boczków'' jednak moje znienawidzone nogi ciągle wyglądały tak samo (moze dlatego ze jak bylam w Pradze chcialam zaoszczedzic biletow i chodzilam dziennie wiecej niz 16km....a wszystko dlatego ze moj hostel byl 30 min od centrum). Nie spodziwalam się jednak, tak kolosalnej roznicy co do moich letnich czy ubieglorocznych wynikow, gdyz patrzac na siebie w lustrze ciagle wygladalam tak samo a przynajmniej mniej wiecej proporcjonalnie.
Drugim a w sumie najwazniejszym powodem mojego powrotu jest chec utrzymania regularnych posilkow i cwiczen poprzez zapisywanie kazdego dnia tego, co udalo mi się zrobić. Dzięki temu że wpisy te będą publiczne mam nadzieję, że ograniczy mnie to od sięgania po moją miłość czyli słodycze bo to chyba jest mój głowny problem.
Sniadanie: kromka chleba razowego z pasztetem + 1 kabanos
Obiad: 3 łyżki kaszy + 1 mielony
Podwieczorek: jedne wodne lody z Lidla
Kolacja: szklanka mleka zmiksowanego z mrozonymi truskawkami
Ćwiczenia dodam wkrótce :)