Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Rok temu zostałam matką, wychowuję małego sama, ale jestem kobietą szczęśliwą, silniejszą niż kiedykolwiek. Staram się żyć tym, co jest tu i teraz, bo jutra może nie być. Odchudzam się, bo chce zrobić coś dla siebie, chcę się czuć dobrze ze sobą.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2877
Komentarzy: 12
Założony: 17 grudnia 2012
Ostatni wpis: 17 lutego 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
chocolatecake93

kobieta, 31 lat, Gniezno

156 cm, 57.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 lutego 2016 , Komentarze (4)

Witajcie Vitalijki moje kochane :***

Parę dni mnie nie było, ale na całe szczęście nie dlatego, że wymiękłam :D Nawet pizza i domowy sernik mnie nie pokonały, chociaż kusiły niemiłosiernie :D dziś mija tydzień od mojego powrotu. Motywacja na poziomie zadowalającym i cały czas rośnie ;)

Przez ostatnie dni trenowałam poszczególne partie ciała, dzisiaj odpaliłam cardio i wiecie co??? Pierwszy raz doświadczyłam potreningowych endorfin :D To było niesamowite i naprawdę chce to powtórzyć :D 

wczoraj na bezużytecznej trafiłam na coś, co mnie zaszokowało...

w życiu nie pomyślałabym, że brzuch usiany tygrysimi paskami może być tak jędrny... oczywiście pani na zdjęciu wygląda jak zebra, ale efekty powalające. Zdjęcie tej pani sprzed odchudzania:

naprawde MEGA EFEKT 

Mam do was jeszcze pytanie...

Ma ktoś może doświadczenie z tabatą? Jakie daje efekty? Jak często na początek wykonywać tego typu trening? 

Tulę mocno:) 

Dobranoc :)

11 lutego 2016 , Komentarze (2)

Dobry wieczór wszystkim ;)

Czuję dzisiaj chyba wszystkie mięśnie... Szczególnie brzucha i od rana zastanawiam się, po co mi był ten ABS... Samo wykonanie nie było dla mnie niemożliwe, ale efekty uboczne nieznośne... Rano miałam nawet problem, żeby wstać z łóżka. Próbowałam poćwiczyć mimo to, ale nie dałam rady, po prostu wymiękłam :/ boję się, że przez to cała moja motywacja wyparuje... Dlatego proszę was bardzo moje drogie Vitalijki o wsparcie. Bardzo, baardzo proszę :)

Na szczęście dzień minął bez obżarstwa, pokusy wszelkie zwalczyłam i zwalczać będę dalej kontynuując swoje wielkopostne postanowienie dotyczące niejedzenia słodyczy, fast foodów i innych chipsów :D

Miała być fota, ale nie miałam dziś zbyt wiele czasu, za to jutro będę miała go mnóstwo więc postaram się to naprawić, obiecuję :D

buziaki i dobranoc :)

10 lutego 2016 , Komentarze (3)

Wczoraj postanowiłam wziąć się za siebie, tym razem na poważnie i przede wszystkim AKTYWNIE ;) od świąt jakoś nie mogłam się zmobilizować nawet do tego, żeby przestać jeść za dużo i niezdrowo... Coś mi nie szło i niestety dołożyłam sobie 2kg... Niewiele, ale mogłam przez ten czas tyle samo zgubić... Ale z tym koniec, odcinam się od tego, co było i idę naprzód z nową siłą do działania :) a najważniejsze jest to, że w końcu pokonałam bariery i wzięłam się za ćwiczenia :D bo to przecież w odchudzaniu najważniejsze, żeby ruszyć dupsko z kanapy, jak ciężkie by nie było ;) wygrzebałam nagraną kiedyś płytę z ćwiczeniami Mel B i mimo bólu mięśni chyba się zakochuję, szczególnie w treningu pośladków :D ale też w entuzjazmie samej autorki, jest po prostu cudowna i to, czego sama z własnym ciałem dokonała też dodatkowo motywuje, bo, jak widać zresztą po efektach jej pracy, wszystko jest możliwe ;) 

planuję jeszcze zakup dermorollera, ponieważ po ciąży została mi niemiła pamiątka w postaci tzw. 'tygrysich pasków' na brzuchu :/ okropność...

postaram się jak najszybciej dodać swoje wymiary, a jutro może jakieś zdjęcie co by było na 'zaś' dla porównania ;)

całuję was pyszczki :* do jutra :)

15 grudnia 2015 , Komentarze (2)

Jestem wypompowana... Wpadłam w wir przedświątecznych przygotowań. Swoją drogą, nie spodziewałam się, że gruntowne porządki przy niespełna rocznym dziecku mogą być aż tak trudne... Mały z dnia na dzień jest coraz bardziej zajmujący. Ledwo się odwracam, a on już siedzi na stole :D więc tak mi upłynął dzień, na kursowaniu od sprzątanych szafek do juniora ;) co do mojego odchudzania, chyba dobrze ;) nie obżerałam się, nawet nie miałam na to czasu ;) muszę znaleźć chwilę, aby się pomierzyć. myślę, że teraz jeszcze czasu ani sił mi nie starczy, ale po świętach wezmę się za ćwiczenia. Co prawda na chodakowską się nie porwę, ale treningi mel b niemal na pewno znajdą się w moim rozkładzie dnia. Do tego może zumba, już prawie zapomniałam, jak bardzo taniec odprężał ;) najchętniej już teraz odpaliłabym płytę z ulubionymi układami, gdyby nie to, że powieki lada chwila skleją mi się na amen... Więc idę, pora spać. Życzę wielu zgubionych kilogramów/centymetrów. Dobranoc.

14 grudnia 2015 , Komentarze (1)

Drodzy moi! Wracam po niewiarygodnie długim czasie trwania w zapuszczeniu :D no może odliczając czas ciąży po której to waga uparcie pokazywała 67,8 i nie chciała ni 'kreseczki' spuścić... W końcu jakoś w okolicach lipca wpadł mi w ręce pewien poradnik, dzięki któremu zrozumiałam, że to wszystko jest w mojej głowie, że te wszystkie diety cud, które do tej pory z zamiłowaniem wyszukiwałam i stosowałam to jakiś pic na wodę, że tak naprawdę wystarczy jeść tyle, ile i kiedy rzeczywiście potrzebuję bez odmawiania sobie choćby słodyczy(tak, jadłam czekoladę :D). W sierpniu zaczęłam wykorzystywać swoją wiedzę i tak, bez większego wysiłku osiągnęłam wagę 56kg bez żadnych dukanów czy innych south beatchów. Jestem niewiarygodnie z siebie dumna. Dlatego, że załapałam, że dałam radę. I choć przede mną jeszcze ok 10kg drogi, już teraz czuję się wspaniale ze sobą :) naprawdę polecam wziąć się za siebie, bo uczucie jest niesamowite :) jedyny mój problem jest taki, że nie mogę się zmotywować do ćwiczeń :/ ale może z waszą pomocą da radę się to zmienić ;) ze swojej strony polecam książkę 'jedz to, co kochasz, kochaj to, co jesz' na mnie podziałała motywująco ;)

pozdrawiam was serdecznie

do następnego wpisu ;)

dobranocc :)