Dziś było:
- śniadanie 6:15 - sałatka z sałaty lodowej, z pomidorem, papryką, serem żółtym, kawałkami piersi kurczaka i kukurydzą, z sosem francuskim od Prymatu.
- przekąska 8:15 - Activia truskawkowo - kiwi
- II śniadanie 11:40 - to samo co na śniadanie (zabrałam ze sobą do pracy)
Na obiad planuję rybkę (z frytkami :P, tak wiem, nie powinnam, ale tylko kilka zjem), na kolację... Chyba jogurcik.
Ale z czego jestem dziś dumna - oparłam się pokusie zjedzenia pączka. Kolega z pracy jechał do piekarni i zbierał zamówienia. Mimo, że mnie namawiał na pączka - nie skusiłam się :) Tak trzymać!
No i najważniejsze, co mi zostało - ćwiczenia. Chciałabym zacząć dziś a6w, ale nie wiem, czy czas mi na to pozwoli, gdyż po południu wybieram się z ekipą do Kamienia Pomorskiego na koncert organowy i orkiestry symfonicznej :)
Za to wczoraj byłam na rowerku - jakieś 20km. Byle częściej. Upały się na chwilę skończyły, więc będzie można przyłożyć się do ćwiczeń. Mam nadzieję, że nabiorę takiego zapału, jak w zeszłym roku. Wszyscy mnie podziwiali za ten upór i efekty :)
Życzcie mi powodzenia, jak i ja Wam życzę!