Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Gdzie moja motywacja?!


Tak bardzo brak mi motywacji. Chciałabym schudnąć, tymczasem przytyłam... Ważę 65 kg i za nic w świecie nie potrafię przejść na dietę. I dlaczego?
Dobre pytanie. Może dlatego, że wszystkie sytuacje stresujące działają na mnie zupełnie odwrotnie, niż powinny. Zamiast przestać jeść i chudnąć, ja się napycham po nocach, bo tak mi dobrze.
Powinnam się odciąć od jedzenia i przejść na dietę. Tak, ale zawsze mam jakieś "ale". Zwykle dlatego, że trzeba częściej robić sobie posiłki, regularnie jeść, no i rezygnować z maminych przysmaków.
Na dodatek nie mam pojęcia jaka dieta będzie dla mnie dobra. Niby zaczynałam South Beach, ale nie potrafiłam wytrwać w jej wymaganiach. Trzeba zrezygnować z wielu produktów, które są łatwo dostępne i z których łatwo przygotować smaczne danie.
Lenistwo? Tak, sądzę że można tak to nazwać. Diagnoza już jest, teraz czas na motywujące lekarstwo... Płaski brzuch, jędrne pośladki i uda bez cellulitu w wakacje? Ooooch tak, tego bym chciała.
Ale ćwiczę już. Dziś 7 dzień A6W i ćwiczenia z Tamilee Webb. Szkoda, że nie mam jeszcze takiej formy, żeby robić ćwiczenia na pośladki i uda. Kiedyś spróbowałam i myślałam, że wyzionę ducha. Niesamowicie męczą, do omdlenia. I tak bardzo bym chciała szybko widzieć wfekty. To motywuje.
Mam nadzieję, że nie zdarzy się nic, co mnie zniechęci, odciągnie od ćwiczenia. Muszę wrócić do mojej wymarzonej wagi i przede wszystkim sylwetki, której tak naprawdę nigdy nie miałam... Odkąd pamiętam, było coś nie tak. Teraz musi być inaczej! Dam radę! Prawda?

Trzymajcie kciuki dziewczyny!

  • Iwantthissobadly

    Iwantthissobadly

    13 maja 2011, 00:44

    jasne,że dasz radę!:)najciężej się zmotywować,a w koło tyle pokus,ale widzę promyczki nadziei zatem do dzieła:))