Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...


Oczywiście, że nie wstałam... Norma. Ale to nic. Po przebudzeniu i porannej toalecie poleciałam od razu na wagę i co? Jakże miły początek dnia - 0,3 kg w dół :) W końcu zeszłam poniżej 64. Muszę to utrzymać. 

 

Dziś piątek, więc czas na rybę. Odkąd wróciłam do domu, celem pisania pracy inżynierskiej, zostałam okrzyknięta przez rodzinkę nadworną kucharką i teraz ode mnie zależy, co rodzice zjedzą na obiad! Z jednej strony się wkurzam, bo zamiast pisać pracę, tkwię w kuchni. Ale z drugiej strony, to ja panuję nad kaloriami, także łatwiej jest utrzymać dietę :) Jeszcze weekendy muszę opanować, bo jak mama zacznie gotować, to aż mózg się otłuszcza... Na szczęście namówiłam ją, żeby ze mną na dietę przeszła. Tylko widzę, że ma słabe chęci. Trochę mnie to martwi, bo mi zależy na jej zdrowiu, a ona chyba tego nie rozumie... 

 

Wiecie, czasem mi jej żal, bo stosuję bardzo drastyczne środki werbalno-motywujące typu "jesteś gruba"... Ale chyba jednak nie skutkują. Muszę zmienić taktykę. Może macie jakieś rady dla mnie, co?

 

 Jak już mówiłam, dziś dzień "rybny" także na obiad serwuję dziś rybę pieczoną w folii. Przepis wygrzebałam gdzieś na stronie Internetowej:

 

Składniki

- filety z pangi lub mintaja (u mnie będzie dorsz)

- pęczek natki pietruszki

- pół cytryny( cała jeśli ryby jest dużo) 

- curry 

- sól, ale nie jest konieczna, bez soli też smakuje dobrze 

- folia aluminiowa (przygotować tyle kawałków folii ile mamy filetów, na tyle dużych, żeby zawinąć w nie rybę)

 

Przygotowanie

Filety rozmrozić, osączyć z wody ręcznikiem papierowym, skropić obficie sokiem z cytryny, posypać solą (jeśli koniecznie chcemy użyć soli) i curry (więcej jeśli bez soli, mniej jeśli filety posolimy).

Każdy kawałek foli zgiąć wzdłuż na pół, na jednej części układać rybę, posypać natką pietruszki (ja daję bardzo dużo bo bardzo lubię). Rybkę przykryć drugą częścią folii i szczelnie pozawijać brzegi. 

Układać na blaszce obok siebie. Piec w temperaturze  200° C około 20 minut.

 

Do tego proponuję surówkę z sałaty lodowej, papryki i pomidora z sosem vinegrette. Dla taty będzie ryż, bo się nie naje samą rybką, ale ja zjem tylko rybę i surówkę. Mam nadzieję, że mama też 

 

A wieczorem aktywność fizyczna ? jestem umówiona z kolegą na przejażdżkę rowerkami  

Mam nadzieję, że jutro znów waga mile mnie zaskoczy 

Buziaki 

  • Phoebe.Buffe

    Phoebe.Buffe

    11 czerwca 2011, 23:35

    Trzymam kciuki za wytrwałość w I fazie! Najgorsze są początki - pamiętaj :) Miło, że komuś się przydaje to moje menu, choć też nie jest idealne. Bieganiem się nie przejmuj, bo z tego co widzę i tak masz sporo ruchu. Tymczasem to chyba mi potrzebna jakaś motywacja, bo jedyne na co mnie stać to spacer :D Ale każdemu co innego sprawia większą trudność. Może doradzisz coś na uda/pośladki? Kompletnie nie wiem od czego zacząć, a tu już II faza... pozdrawiam!

  • slimdream

    slimdream

    11 czerwca 2011, 01:46

    Strasznie fajny pomysl z ta ryba :9 ja ryby nie potrafie piec... :( Jedyna, jaka upieklam byla (chyba) panga z plastrami pomidora i cebuli. Wyszla nawet niezla, ale brakowalo glebii. teraz podsunelas mi ten pomysl z piektruszka, chyba sie skusze i sprobuje jeszcze raz! :) buzka, slimdream

  • Villemka

    Villemka

    10 czerwca 2011, 17:36

    Ładnie te rybka wygląda :) Pewnie smakowała pysznie :))