Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
8 dzień fazy 1 SB


Nareszcie spadł deszcz... Już tak sucho było, że nawet ja się dusiłam choć nie cierpię na żadne alergie. Dziś było tak parno, że nie było czym oddychać. Za to teraz wiatr się zerwał. Burza była, ale jakoś dziś nie miałam weny, żeby ją obserwować... Znów mnie głowa zaczęła boleć. To chyba to ciśnienie, bo tak spadło nagle. Tym bardziej, że czekam na @  Mam nadzieję, że w końcu przyjdzie, bo się czuję spuchnięta.

Dzień minął nawet nie wiem kiedy. Wstałam jak zwykle za późno, bo po 12. Zaczęłam od krótkich ćwiczeń, bo po wczorajszych wszystko mnie bolało. Potem śniadanko, wypad do szewca, powrót i gotowanie obiadu. Po obiedzie do babci, potem powrót do domu, film i na zegarku 23. Masakra. Pracy nic nie tknęłam. Zła jestem jak nie wiem co. Chciałam pisać teraz, ale nawet tabletka mi nie pomogła na tę głowę. Nie mogę się skupić, a głupot nie zamierzam pisać, więc zaraz szybki prysznic i spać.

Zobaczymy, czy moje masaże i bomby termiczne zdają egzamin. Zaczęłam trochę bardziej się przykładać do likwidacji cellulitu. Jeszcze tylko odpowiedni balsam muszę kupić. Codziennie na koniec kąpieli robię sobie "bomby termiczne", jak to nazywam, czyli inaczej mówiąc masaże prysznicem raz bardzo ciepłą, raz zimną wodą, kończąc oczywiście na zimnej. Czuję po tym jak mi się naczynka rozszerzają i zwężają  Ponoć to pomaga. Potem jest wmasowywanie balsamu ujędrniającego, ale muszę kupić antycellulitowy. Wczoraj urządziłam sobie taki masaż, że aż mnie bolało i bałam się, czy nie będę miała dziś siniaków. Ale na szczęście nie mam 

Dzisiejsze menu też nie powala, ale mam dwa fajne przepisy 

Śniadanie: jajecznica z 2 jaj, dwa plastry chudej szynki, pół pomidora
Obiad: Kurczak w musztardzie Dijon (przepis na 1 porcję)

1 filet z kurczaka
2 łyżki jogurtu naturalnego
1 łyżka musztardy Dijon (a ja miałam sarepską i też było dobre)
2 łyżeczki soku z cytryny
pomidory cherry (mogą być też zwykłe, według upodobań i zasobów lodówki)
szczypiorek (no akurat tego nie miałam pod ręką)
sól, pieprz
otarta skórka z cytryny
majeranek

Piekarnik rozgrzać do 200C, wyłożyć brytfannę folią aluminiową (ja posmarowałam lekko oliwą naczynie żaroodporne).
Filet rozdzielić na 2 części. W misce zmieszać jogurt, musztardę, majeranek i sok z cytryny. Zanurzyć w sosie kurczaka tak, żeby był przykryty nim w całości i odstawić do momentu rozgrzania piekarnika.

Pomidory pokroić, szczypiorek posiekać, wymieszać ze skórką z cytryny i drugą łyżeczką soku, doprawić solą i pieprzem.

Brytfannę/naczynie żaroodporne z kurczakiem wstawić do piekarnika i piec 10 minut (ja piekłam nieco dłużej, bo miałam więcej kurczaka, a poza tym po 10 minutach był jeszcze trochę surowy w środku).



Przekąska: Rolada z wędzonym łososiem (dla kogoś, kto lubi ryby myślę, że będzie idealne, ale ja dałam radę zjeść tylko dwa kawałki tego i miałam dość)

150g wędzonego łososia
450g mrożonego szpinaku
sól, pieprz
4 jajka
gałka muszkatołowa
4 łyżki koperku
200g twarogu (najlepiej odtłuszczonego)
2-4 łyżki jogurtu naturalnego
łyżka skórki z cytryny
sok z cytryny
2 łyżki masła (a jeszcze lepiej oliwa)

Szpinak poddusić na maśle/oliwie, osączyć. Wymieszać z żółtkami i pianą ubitą z białek. Doprawić gałką muszkatołową, solą i pieprzem. Rozsmarować na blasze wyłożonej papierem do pieczenia (moja uwaga - papier natłuścić, bo się przypieka do niego szpinak i trudno później oderwać). Piec 15 minut w 200C. Lekko wystudzić.

Ser wymieszać z jogurtem, skórką i koperkiem. Doprawić solą i sokiem z cytryny. Rozsmarować na szpinakowym cieście, na wierzch ułożyć łososia. Zrolować, zawinąć w przezroczystą folię i wstawić na 2 godziny do lodówki.

Dobre, ale chyba jednak nie lubię łososia za bardzo 


Kolacja: serek wiejski z pomidorem i cebulką


Tyle na dziś. Uciekam spać bo mnie głowa boli strasznie, a poza tym jutro wizyta u dermatologa.

Buziaczki 

  • Megic82

    Megic82

    17 czerwca 2011, 02:33

    Widać jakoś ze spaniem problem :) Ale dania smakowicie wyglądają, a kurczaka w musztardzie też próbowałam, jak zaczynałam diete dukana, i nie powiem, bardzo dobry! Sama nie wymyśliłabym, by w taki sposób go podać :) @ przyjdzie i przejdzie, mnie własnie przechodzi.. ufff.. W sumie fajnie, że ktoś i o tej godzinie coś pisze :) Życzę pomyślności :)