Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wzloty i upadki...


Wzloty i upadki, ale trwam ;) Upadek, ale nie z mojej winy - musiałam zrobić miesięczną przerwę w treningach, ze względu na kontuzję kolana. Pewnego pięknego dnia wstałam z krzesła i zaniemogłam - ból niesamowity, utykałam miesiąc. A miesiąc bez treningów to dużo... Odrobiłam 2 kg na plus, więc można powiedzieć, że znów jestem w punkcie wyjścia.
Na szczęście moja kochana mamusia pojęła, że czas coś ze sobą zrobić i dzięki temu mam w domu "lepsze" jedzonko - czystsze, bardziej "dietetyczne", bo mamusia ma do zrzucenia jakieś 10 kg, a już przez około 3 tyg. zrzuciła 3-4 kg. Bardzo ją wspieram w tym i sama staram się pilnować co jem. Zachęciłam ją też do ćwiczeń i od tygodnia razem trenujemy z Ewą Chodakowską.
W piątek nabyłam nowy nr Shape z czwartym treningiem i od razu podjęłyśmy próbę. No i mam zakwasy, których już dawno nie czułam :) Ale to bardzo przyjemne zakwasy. Takie, że mogę się spokojnie ruszać, ale czuję każdy mięsień :)
Jutro koniecznie trzeba zrobić pomiar i to będzie punkt wyjściowy - waga i wymiary. Zobaczymy jaka zmiana będzie za miesiąc. Tak, pamiętam, że po drodze święta i wszystkie czyhające smakołyki... Ale mam nadzieję, ba, mam postanowienie, że nie dam zaprzepaścić tego wylanego potu i mimo wszystko w święta treningi też będą!

Trzymajcie kciuki! A ja za Was! :)
  • Tequila91

    Tequila91

    3 grudnia 2012, 21:40

    Mimo wszystko fajnie tak czuć zakwasy po treningu ;) I dobrze że robisz pomiary wyjściowe, ja swoje zgubiłam :( Fajnie tak potem porównać sobie ;) Powodzenia w walce :)