Kochani,
nie miałam ostatnio czasu, żeby pisać, ale starałam się jeść tak, żeby było dobrze i ćwiczyć. Chociaż popełniłam też małe dietowe "grzeszki". Np. w sobotę wypiłam 2 piwa! Wiem, wiem tragedia, a później gdy wróciłam do domu to zjadłam garść orzechów. <załamka> :D Na szczęście wiedziałam, ze wychodzę, dlatego popołudniu zrobiłam pięknie cały swój zestaw ćwiczeń. Wylałam siódme poty i jeszcze doliczyć trzeba zakupy, sprzątanie i szukanie pubu, w którym znajdzie się miejsce. :D Doszliśmy ze znajomymi na drugi koniec miasta. :D
Wczoraj już nie było tak pięknie. Oczywiście zaczęłam piec i o ile nie próbowałam gotowych ciast to przecież trzeba spróbować czy na pewno smakuje i czy wyjdzie dobra ta masa serowa. :((( Ale cały dzień w ruchu. A do tego do 1.30 skręcałam meble z tatem, bo skończył remont. No i byłam tak padnięta, że zrobiłam tylko niektóre ćwiczenia, ale i tak jestem z siebie dumna, że w ogole chciało mi się ruszyć tyłek. Dzisiaj wstałam i wypiłam kawę i zjadłam kromkę żytniego chleba z serkiem, zrobiłam surówkę z kapusty i idę ubierać choinkę. :D Tableke dziś nie ma, bo nie wiem jak liczyć te wszystkie masy, które próbowałam. Zdecydowanie nie było to wczoraj 1000 kcal, ale ku mojemu zdziwieniu stając dzis na wagę i tak wskazało mniej niż wczoraj wieczorem, więc nie uważam tego za kompletną porażkę. ;D
No i pochwalę się, namówiłam ostatnio siostrę, żeby zjadła ze mną posiłek. :D Cały talerz warzyw i owoców, plus jajko. :) Było tak coś ponad 200-250 kcal. A nie mogłyśmy tego wcisnąć pod koniec. Moja siostra miło się zdziwiła, że można się najeść taką małą ilością kcal. :D
A tak na koniec dodam, że dzwonił ON. Sprawca i motywator mojej diety, ćwiczeń i silnej woli. Ma trochę wolnego to teraz znów będzie się odzywał. W sumie to nie. On nie jest sprawcą. Robię to dla SIEBIE. :D Chcę mieć po prostu OGROMNĄ satysfakcje, gdy Go kiedyś spotkam. :) Ale powiem Wam, ze motywacją jest ogromną. :D:D:D Każdemu takiej życzę. ;)
No to lecę do choineczki. :D Trzymajcie się Kochani! :*
WESOŁYCH, SPOKOJNYCH ŚWIĄT i żeby kcal przestały istnieć, ćwiczenia robiły się same, a waga, żeby zawsze wskazywała Wasze CELE. ;)
nie miałam ostatnio czasu, żeby pisać, ale starałam się jeść tak, żeby było dobrze i ćwiczyć. Chociaż popełniłam też małe dietowe "grzeszki". Np. w sobotę wypiłam 2 piwa! Wiem, wiem tragedia, a później gdy wróciłam do domu to zjadłam garść orzechów. <załamka> :D Na szczęście wiedziałam, ze wychodzę, dlatego popołudniu zrobiłam pięknie cały swój zestaw ćwiczeń. Wylałam siódme poty i jeszcze doliczyć trzeba zakupy, sprzątanie i szukanie pubu, w którym znajdzie się miejsce. :D Doszliśmy ze znajomymi na drugi koniec miasta. :D
Wczoraj już nie było tak pięknie. Oczywiście zaczęłam piec i o ile nie próbowałam gotowych ciast to przecież trzeba spróbować czy na pewno smakuje i czy wyjdzie dobra ta masa serowa. :((( Ale cały dzień w ruchu. A do tego do 1.30 skręcałam meble z tatem, bo skończył remont. No i byłam tak padnięta, że zrobiłam tylko niektóre ćwiczenia, ale i tak jestem z siebie dumna, że w ogole chciało mi się ruszyć tyłek. Dzisiaj wstałam i wypiłam kawę i zjadłam kromkę żytniego chleba z serkiem, zrobiłam surówkę z kapusty i idę ubierać choinkę. :D Tableke dziś nie ma, bo nie wiem jak liczyć te wszystkie masy, które próbowałam. Zdecydowanie nie było to wczoraj 1000 kcal, ale ku mojemu zdziwieniu stając dzis na wagę i tak wskazało mniej niż wczoraj wieczorem, więc nie uważam tego za kompletną porażkę. ;D
No i pochwalę się, namówiłam ostatnio siostrę, żeby zjadła ze mną posiłek. :D Cały talerz warzyw i owoców, plus jajko. :) Było tak coś ponad 200-250 kcal. A nie mogłyśmy tego wcisnąć pod koniec. Moja siostra miło się zdziwiła, że można się najeść taką małą ilością kcal. :D
A tak na koniec dodam, że dzwonił ON. Sprawca i motywator mojej diety, ćwiczeń i silnej woli. Ma trochę wolnego to teraz znów będzie się odzywał. W sumie to nie. On nie jest sprawcą. Robię to dla SIEBIE. :D Chcę mieć po prostu OGROMNĄ satysfakcje, gdy Go kiedyś spotkam. :) Ale powiem Wam, ze motywacją jest ogromną. :D:D:D Każdemu takiej życzę. ;)
No to lecę do choineczki. :D Trzymajcie się Kochani! :*
WESOŁYCH, SPOKOJNYCH ŚWIĄT i żeby kcal przestały istnieć, ćwiczenia robiły się same, a waga, żeby zawsze wskazywała Wasze CELE. ;)
MeggiGirl
26 grudnia 2012, 20:22Ej! Orzechy są zdrowe, dobrze, że zjadłaś :P A piwo wypłukuje coś tam i podobno łatwiej się po nim odchudzać :D Trzymam kciuki za dietkę po świętach :)
AlexAPAP
25 grudnia 2012, 20:52Witaj:) Przeglądnęłam Twój pamiętnik i jestem pełna podziwu! Gratuluję Ci wytrwałości i tego co już osiągnęłaś:) Świetnie sobie radzisz, widać, że masz siłę;) Tak trzymaj! A na zdjęciu w sukience wyglądasz świetnie:) Pozdrawiam i wszystkiego dobrego:)
kasiqa22
25 grudnia 2012, 14:23hah świetne życzenia! niech tak się stanie!:)
paula.xo.xo
25 grudnia 2012, 14:22Dzięki za życzenia i powodzenia podczas świąt! Chyba każda z nas ma już coś na sumieniu ;-D Wesołych! ;-* ;-))
Rakietka
24 grudnia 2012, 12:36Super, że tak dajesz radę;) Również wesołych życzę:)
klaudiaankakk
24 grudnia 2012, 12:16po świętach wszystko będzie łatwiej, wesołych kochana :**