Dzisiaj byle jak..
Ciężki dzień w pracy, wróciłam przemielona. I trochę głodna.
Jem zgodnie z rozkładem jazdy, mimo, że wczoraj miałam angielski wieczorem i jadłam dosłownie przed zajęciami. Chodzę jednak z tymi wszystkimi plastikowymi pudełkami i tylko mieszam.. :)
Nastrój taki sobie średni, ale WALCZĘ!
Jutro będą dwa tygodnie, wagi nawet nie podglądam - wszystko przez @.
Boję się trochę, że moje wysiłki nie zostaną w tym tygodniu zmaterializowane w postaci mniejszej "cyfry" na wadze. No trudno, będzie co ma być.
Nie mam dziś "powera", ale znalazłam jednego takiego motywatora:
Damy radę, przecież uda nam się :))
Siadam poczytać co tam u Was :)
Ragienka
9 stycznia 2013, 20:39Uśmiałam się z tego motywatora!
Kamalo
9 stycznia 2013, 20:36to już takie fest podżeranie u tej Pani ze zdjęcia:-)
Nualka
9 stycznia 2013, 19:24Fajny pomysł z noszeniem jedzonka w plastikowych pudełkach,muszę o tym pomyslec :)
grubaskaMartaska
9 stycznia 2013, 19:23pewnie że się uda, bo czemu miało by się nie udać?? powodzenia ;]