Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
16.3: czas kupic nowa wage...


Jak juz wspomnialam przyszedl czas na nowa wage: moja pokazala dzis 10 kg mniej niz wczoraj! A poniewaz to niemozliwe bym schudla przez noc 10 kg, znaczy to ze wage moge wyrzucic...

Jadlospis:

S: 1 kromka chleba ciemnego z maslem, jajecznica z 2 jajek z pomidorem i kielkami, ogorek zielony 7:00

2S: 2 kromki wasa z serkiem paprykowym, pasta rybna (makrela w pomidorach z puszki, 1 cebula czerwona, pol kubka serka wiejskiego, pieprz) 10:00

O: 2 kromki chleba tostowego zytniego, piers z indyka z pieca - 2 grubsze plastry, pomidor, ogorek zielony, kielki, salata, cebula, musztarda 13:00

P: jogurt owocowy 0%, pomarancza, 2 lyzki mielonego siemia lnianego, 3 figi suszone 17:00

K: salatka z makaronem wg przepisu vitalii 19:00

Do picia: herbata zielona, kawa z mlekiem, herbata malinowa, 0,75l wody, 075l soku mango z woda, 0,75l wody

Slodycze: narazie nic... - 1 Kinder country, 1 knoppers, 4 kostki czekolady milka...

Cwiczenia: nie wiem czy cos dzis zrobie, obudzilam sie dzis juz o 5 rano, czuje sie jakbym siedziala pod kloszem, oczy bola, nie wiem czy znajde checi i sile by cokolwiek zrobic... 

Jutro znowu do pracy, postanowilam sobie, ze bede chodzila przez najblizsze 4 tygodnie. Wiem, jak to brzmi: wymiguje sie jak tylko moge, ale wszyscy tzn. kolezanki z pracy mowia do mnie, ze mam nie przychodzic, ze to jednak praca w szpitalu, ze mam zostac w domu i dbac o siebie. Nikt nie ma nic przeciwko bym poszla na zwolnienie, a nawet zachecaja mnie do tego. Nie wiem, pojde narazie troche odsiedze moje 8 godzin na dzien, zobaczymy jak bedzie w tym tygodniu.

Poza tym to pogoda marna, wichura taka ze okna chce wywiac... Siedze i ogladam nowy serial "Detektyw", calkiem niezly... Moj facet wrocil dzisiaj z imprezy o 7 rano, tak wiec jak narazie to spi i pozytku z niego raczej dzisiaj nie bedzie... Ah tez bym poszla na impreze, dala czadu, wypila morze alkoholu... Juz sie ciesze na moja pierwsza impreze po ciazy i karmieniu ]:>"!! 

EDIT: Od jutra probuje bez slodyczy, przynajmniej tydzien, pleassssssss