Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
;)


dzis jestem w swietnym nastroju, wlozyc spodnie rozmiar mniejsze - uczucie niezapomniane. kolejne centymetry odeszly. jeszcze tylko musze znalezc motywacje wieksza do cwiczen i bede zadowolona z siebie, narazie wchodze na 3 pietro bez dychania :) co niejedna osoba uwaza za niemozliwe zwlasza moi chudziutcy goscie. Dzis Pan Malzonek z samego rana ruszyl na ryby wiec mam nadzieje ze obiad bedzie zdrowy. Jemu usmaze, bo niesprawiedliwoscia tego swiata jest ze On je co chce i kiedy chce i nic nic sie nie odbija na kilogramach. Dla pani domu przygotuje uduszona. I niech pani domu sie cieszy. A zaraz ruszam do doktora bo mnie infekcja pecherzowa dopadła no i na sciaganie szwow trzeba sie umowic, pozniej jakis sposob sensowny wynalezc zeby blizna na srodku czola byla malo widoczna. po drodze ryneczek chce mi sie surowki bo pomidorow toskanskich to mam juz dosyc.