Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nie wiem


czy cieszyc sie czy plakac, waga codziennie pokazuje tak samo, lepiej ze nie w gore ale ja czekam na jakis spadek nawet 100 g mnie ucieszy.
dzis w ramach cwiczen praca, sprzatanie apartamentu 2 godzinki, sport przyjemny upoci sie czlowiek i jeszcze zaplaca.

zaraz cos zjem tak ze zdrowego rozsadku bo jak wroce do domu to juz bedzie kolo poludnia wiec na sniadanie troche za pozno.

po poludniu jak pogoda dopisze to sobie rowerem nad morze pojade, troche gorzej z powrotem bo o 17 juz ciemno a na drodze rowerowej zadnej latarni, a i ja w rowerze chyba mam braki oswietleniowe wiec trzeba bedzie ostroznie, jak nie to dam sie wywiezc mezowi do parku na wrotki, zobaczymy.