Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dopadlo mnie tylko co


to jest to nie wiem, naszykowalam sniadanie, moze niezbyt atrakcyjne ale pozywne,
(kasza gryczana zalana jajkiem i usmazona na teflonie do tego pol papryki) zaczelam jesc i nie daje rady. poczekam jeszcze troche i zrobie nastepne podejscie troszke pozniej.

a jakos mam tak ze chyba kisielku ugotuje sobie i pojde do lozka, ale najpierw musze zawalczyc ze sprzataniem. druga pralka juz chodzi, druga i ostatnia na szczescie.

nic mi sie nie chce, nic a nic. nie wiem czy ma to cos wspolnego z ta nieszczesna tarczyca czy nie ale 2 dni temu przeszlam sama siebie polozylam sie o 11 a obudzilam sie o 17, w nocy spie raczej normalnie. nigdy tak nie mialam, no moze po jakichs imprezach. poza tym te wlosy wypadaja na potege, podjelam decyzje ze scinam, wczoraj pytalam P. Meza czy mi pomoze na szczescie powiedzial ze tak, wiec jak wroci z pracy to heja 3mm.
  • Kokobu

    Kokobu

    9 listopada 2013, 21:53

    Mi się też nic nie chce, ale się zmuszam... do tego jeszcze dochodzi ta pogoda... :( Ale musimy sobie jakoś poradzić! :)