Wczoraj poczułam wiosnę, idąć zadymioną spalinami ulicą. ptaki już jakoś inaczej świergoczą. Z uwagi na ferie w mazowieckim, ulice mniej zatłoczone. O 17:00 jeszcze widać świat. Wiosna zbliża się duuużymi krokami. Oby nie zapeszać.
Wziełam się za porzadki w szafie. Wywaliłam ubrania, których z róznych powodów nie nosiłam od 1,5roku. Zzipowałam swoje rzeczy. Lżejsza o worek ubrań, pozbyłam się ich beż żadnych problemów. Kobiety to jednak przekorne istoty. Mimo tego że nie wkładałam tych ubrań przez ostatnie 1,5 roku mam wrażenie że nie mam się już całkiem w co ubrać. Masakra. Przeceny sie końcą a w szafie pustka. W przyszłym roku trzeba robic odświeżanie przed przecenami.
niezapominajka33
19 lutego 2014, 14:42Ja też mam w szafie coś z "lepszych czasów", na szczęście niektóre dziś ubiera córa, reszta jeszcze czeka. Jak nie dam rady w tym roku, to się załamię
ciezkacukierniczka
19 lutego 2014, 12:31niestety po dwóch ciążach biodra mi się rozrosły (i nie tylko biodra). Też się tak łudziłam. Trzeba sie z tym pogodzić i cieszyć z każdej o rozmiar miejszej zakupionej rzeczy :)