Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania: Jest umiarkowanie fajnie
15 czerwca 2011
Niby wszystko ok, niby trzymam dietę, niby nie podjadam niczego, niby realizuję założone dzienne plany żywieniowe, ale ... właśnie! ALE jest jedno takie wielkie, kobylaste ALE - nie mam czasu na marszobiegi. Czerwiec to dla mnie gigantycznie gorący okres. Siedzę w papierach po uszy i dzień w dzień... tfu! ... noc w noc siedzę i piszę, piszę, piszę. Na pewno ten stan nie zmieni się przed poniedziałkiem. Do poniedziałku spłaszczam na krześle mój tyłek I oczywiście jak zawsze - wyobrażam sobie, że tyję w tempie światła. Słyszę trzeszczące krzesło, trzaskające w pasie spodnie i pyknięcia rozstępującej się skóry na biodrach Przesadzam? Chyba mam fobię. A może to kryzys wieku średniego?
ze na nic nie ma czasu- ja mam to samo jestem keirowca sprzataczka sprzedawca kierownikiem ksiegowa,lataczem po urzedach, zaopatrzeniowcą,i dyrektorem od markteingu w jednym- czasem nie wiem w co rece wlozyc a jeszcze trzeba odbierac telefony............
miloszekk321
16 czerwca 2011, 08:53ze na nic nie ma czasu- ja mam to samo jestem keirowca sprzataczka sprzedawca kierownikiem ksiegowa,lataczem po urzedach, zaopatrzeniowcą,i dyrektorem od markteingu w jednym- czasem nie wiem w co rece wlozyc a jeszcze trzeba odbierac telefony............
lola1192
15 czerwca 2011, 23:24z żyjątek jem wyłącznie ryby